Początki nie były łatwe. Ojciec Felipe, Juan Carlos, abdykował 2 czerwca 2014 w atmosferze skandalu. Już trzy lata wcześniej okazało się, że jego starsza córka, księżniczka Cristina, jest wmieszana w grubą aferę korupcyjną, a król „załatwiał" dla firmy swojego zięcia sute zamówienia rządowe, na co wskazują ujawnione przez media maile monarchy.
W tym samym roku okazało się, że Juan Carlos za pieniądze publiczne wyjechał ze swoją kochanką na polowanie na słonie do Afryki choć Hiszpania pogrążała się w najgłębszy kryzys gospodarczy od trzech pokoleń. Sprawa wyszła na jaw, bo monarcha upadł i złamał biodro. Musiał być więc operowany. Wreszcie okazało się, że 49-letnia dziś Belgijka pozwała króla twierdząc, że jest jego nieślubną córka, a monarcha nigdy nie wypłacał matce alimentów.
- Nie potrafiliśmy się zachować wzorowo – przyznał Juan Carlos na kilka dnie przed abdykacją. Ale na tym cała sprawa wcale nie musi się skończyć.
„Podemos", populistyczne, lewackie ugrupowanie, które w sondażach zbiera 25 proc. głosów, zapowiada, że w razie dojścia do władzy po wyborach do Kortezów pod koniec tego roku, przeprowadzi referendum, w którym Hiszpanie rozstrzygną, czy chcą utrzymania monarchii czy raczej wolą republikę.
Taki sam program ma inna, znacznie mniejsza, ale też bardziej radykalna partia Izquierda Unida (Zjednoczona Lewica). Od zjednoczenia w 1492 r. Hiszpania zawsze była królestwem poza dwoma krótkimi okresami republikami oraz czterema dekadami dyktatury Franco.