Okazuje się, że mają oni dość czekania na otwarcie negocjacji, jak również potrzebują pieniędzy na dalsze reformy. Warto przypomnieć, że 11 marca europosłowie ocenili sytuację wewnętrzną czterech państw z regionu Bałkanów Zachodnich oraz ich postęp na drodze do członkostwa w Unii Europejskiej.
Wówczas sprawdzian zaliczyła tylko Czarnogóra. Europosłowie zwrócili jedynie uwagę rządowi w Podgoricy na kulejący system sprawiedliwości w aspekcie jego przejrzystości oraz brak wystarczających przepisów zapewniających swobodę wypowiedzi. Należy również podkreślić, że Czarnogóra jest jedynym z wymienionych państw, które systematycznie zamyka kolejne rozdziały negocjacyjne.
Od strony formalnej w najtrudniejszej sytuacji znajduje się Macedonia i Kosowo. Nawet ustalenie daty rozpoczęcia oficjalnych negocjacji rządu w Skopje z UE blokuje Grecja, której nie podoba się nazwa Macedonii, gdyż jest ona identyczna z nazwą jednego z regionów w Grecji. Ateny dostrzegają niebezpieczeństwo roszczeń terytorialnych ze strony przyjętej już do UE Macedonii. Dodatkowo, Macedonia w ostatnich miesiącach przechodzi poważny kryzys polityczny.
W przypadku Kosowa nadal pięć unijnych państw nie uznało jego państwowości. Cypr, Grecja, Hiszpania, Rumunia i Słowacja zostały kolejny raz wezwane do uczynienia tego. To nie jedyne problemy Prisztiny. Europosłowie byli niezadowoleni z funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości.
Europarlament, doceniając Serbię za wykonaną już pracę na rzecz akcesji, jednocześnie skrytykował rząd w Belgradzie za brak przejrzystości w systemie sprawiedliwości oraz wezwał Belgrad do skoordynowania polityki wobec Rosji z unijną.