Stanowisko naszego kraju jest kluczowe, bo propozycja brytyjskiego premiera wymaga zmiany traktatów Unii, do czego potrzebna jest jednomyślność.
– To jest poważny problem dla polskich obywateli, trudny do pogodzenia z obecnymi traktatami, trudny do realizacji bez dyskryminacji pracowników migrujących. Na linii Warszawa – Londyn ta sprawa będzie najtrudniejsza do przeprowadzenia – ostrzegł w rozmowie z „Rz" Konrad Szymański, minister ds. europejskich w rządzie Beaty Szydło.
– W tej sprawie mamy identyczne stanowisko z nowym rządem. To jest jawna dyskryminacja, na to nie może być zgody Polski – mówi „Rz" Rafał Trzaskowski, odchodzący minister ds. europejskich. Jego zdaniem łatwiejsza do realizacji może być inna propozycja Camerona: wstrzymanie wypłat dla tych dzieci imigrantów pracujących w Wielkiej Brytanii, które nie mieszkają na Wyspach.
– Nie mówię już teraz, że Polska ma się na to zgodzić, ale to jest wykonalne, bo nie wymaga zmiany traktatów, lecz jedynie prawa wtórnego, dyrektyw. I może zostać wprowadzone w taki sposób, że zarówno Brytyjczycy, jak i imigranci będą traktowani równo – tłumaczy Trzaskowski.
Obie kontrowersyjne propozycje znalazły się w liście, który we wtorek Cameron przesłał na ręce Donalda Tuska, przewodniczącego Rady Europejskiej. Przedstawił w nim nowe warunki, na jakich jego zdaniem Zjednoczone Królestwo powinno należeć do Unii. Premier chce, aby zostały one wynegocjowane jak najszybciej, choć już niekoniecznie na grudniowym szczycie UE, jak do tej pory sądzono.