To była tradycyjna letnia konferencja szefowej rządu. Wśród 80 pytań pojawiło się i dotyczące praworządności w Polsce. Angela Merkel, która długo unikała wypowiadania się na ten temat, tym razem uznała, że jest on poważny. – Nie możemy się dla świętego spokoju wstrzymywać od mówienia – stwierdziła, podkreślając, że bez przestrzegania zasady praworządności nie ma UE.
Merkel dodała, że poważnie traktuje (negatywne) stanowisko Komisji Europejskiej w sprawie praworządności w Polsce. I będzie o tym szczegółowo rozmawiała w środę w urzędzie kanclerskim z szefem KE Jeanem-Claude'em Junckerem. Niemiecki tygodnik „Der Spiegel" podał kilka dni temu, że kanclerz sprzeciwia się zaostrzaniu sporu między Brukselą a Warszawą i ma zastrzeżenia do akcji Junckera, który namawiał unijnych komisarzy do wymuszenia na władzach swoich krajów, by zagłosowały za ukaraniem Polski zgodnie z art. 7 traktatu o UE. Do stwierdzenia, że „istnieje poważne ryzyko poważnego naruszenia" praworządności, potrzeba wsparcia 4/5 państw członkowskich, do pozbawienia głosu w Radzie Europejskiej – jednomyślności.