Mimo że o lobby ekologicznym zaczęło być w Polsce głośno dopiero po transformacji, nie sposób zanegować jego zasług dla rozpropagowania idei ochrony środowiska. Dzięki działalności organizacji ekologicznych ma ona dziś daleko wyższą rangę. Nie zmienia to faktu, że obok organizacji autentycznie zaangażowanych w ochronę środowiska i przyrody pojawili się również pseudoekolodzy. Prawdziwym nieszczęściem jest to, że przeważnie nie odróżnia się jednych od drugich.
[srodtytul]Podejrzenia to za mało[/srodtytul]
Wśród inwestorów nie od dziś krążą słuchy o żądaniach ekoharaczy za rezygnację z protestów. – Obok tych, którzy racjonalnie działają na rzecz ekologii, pojawiają się organizacje, które nazywamy spółkami akcyjnymi – mówi Zbigniew Malisz, prezes Polskiego Związku Firm Deweloperskich. – Dopiero wynegocjowane zadośćuczynienie powoduje wycofanie protestów.
Z blokowania – zwłaszcza dużych – inwestycji w Warszawie zasłynęło m.in. Stowarzyszenie Ochrony Dziedzictwa Kulturowego i Architektury Warszawy. W 2008 r. wniosło do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego aż 52 skargi i uczestniczyło w dziesięciu dalszych postępowaniach. Miały z nim do czynienia osoby prywatne oraz znane spółki: Skanska Property, Kronos Kapital, Bouygues Immobiler, Bell Capital i Korporacja Radex, na której wniosek prezydent Warszawy wydał warunki zabudowy dla wielorodzinnego budynku mieszkalnego.
Pogłoski i niesprawdzone opinie to jednak za mało. „Podejrzenie o zamiar wymuszania przekazywania przez inwestorów świadczeń majątkowych nie może być elementem uzasadnienia postanowienia samorządowego kolegium odwoławczego” – wytknął WSA w Poznaniu rozpatrujący udział Stowarzyszenia Ekologiczny Zieleniec w postępowaniu o budowę hali montażu samochodów. SKO stwierdziło, że „z żadnych dokumentów nie wynika, iż organizacja ta zajmuje się czymkolwiek innym poza blokowaniem wszystkich zamierzeń inwestycyjnych spółki, co może świadczyć o pozornej działalności ekologicznej”.