Reklama

Wycinka uszkodzonych drzew z absurdalnymi karami

W razie upadku drzewa na przechodnia czy auto właścicielowi grozi zapłata odszkodowawcza i proces. Sam nie może jednak go wyciąć

Aktualizacja: 16.09.2012 09:20 Publikacja: 24.07.2012 08:38

Sądy uznają, że nie można usprawiedliwiać bezprawnej wycinki zagrożeniem życia bądź zdrowia czy inte

Sądy uznają, że nie można usprawiedliwiać bezprawnej wycinki zagrożeniem życia bądź zdrowia czy interwencjami mieszkańców posesji.

Foto: Fotorzepa, Piotr Wittman

Podczas wichury w czerwcu 2009 r. od klonu na posesji Ewy P. odłamał się jeden konar, a drugi przechylił na ogrodzenie. Właścicielka uznała, że uszkodzone drzewo zagraża bezpieczeństwu ludzi i pojazdów parkujących na posesji, wycięła więc resztki drzewa. Po kontroli na zlecenie miasta ustalono, że usunęła drzewo bez zezwolenia i prezydent nałożył na nią 25 tys. zł kary za nielegalną wycinkę.

Nie pomogły wyjaśnienia, że musiała działać natychmiast, drzewo wycięła specjalistyczna firma i zrobiła to na żądanie zaniepokojonych sąsiadów. Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z 19 lipca (sygn. II OSK 810/11) orzekł, że nawet drzew, które uszkodziła wichura, nie można wyciąć bez pozwolenia i usprawiedliwiać tego stanem wyższej konieczności, zagrożeniem życia bądź zdrowia. Właścicielka mogła wyłącznie posprzątać połamane konary, podeprzeć nadłamany pień lub zabezpieczyć teren przed dostępem ludzi.

Wcześniej Wojewódzki Sąd Administracyjny w Łodzi powiedział w tej sprawie, że ustawa o ochronie przyrody nie zawiera przepisów o stanie wyższej konieczności wyłączającym bezprawność deliktu administracyjnego polegającego na usunięciu drzewa bez zezwolenia. Nie można więc usprawiedliwiać bezprawnej wycinki zagrożeniem życia bądź zdrowia czy interwencjami mieszkańców posesji.

Zgodnie z ustawą o ochronie przyrody jedyne, co właściciel bez zgody urzędu może wyciąć, to drzewka mające mniej niż dziesięć lat, owocowe i na plantacjach. Za ich usunięcie nie pobiera się opłaty, nie pobiera się jej też za usunięcie drzew, które posadzono lub wyrosły na nieruchomości po zakwalifikowaniu jej w planie zagospodarowania przestrzennego na cele budowlane, które obumarły lub nie rokują szansy na przeżycie, ale niezbędne jest uzyskanie zgody urzędu.

Procedura uzyskiwania tej zgody jest jednak dość czasochłonna (szczegóły w ramce). Prawnicy zgodnie mówią, że to prawo wymaga zmiany.

Reklama
Reklama

– Pojechałem po burzy na swoją działkę, która leży przy szosie, i zobaczyłem, że kilka wysokich brzózek uschło i że powinienem je wyciąć natychmiast, gdyż mogą spaść na jezdnię. Tymczasem w gminie zażądali złożenia podania z załącznikami i mapki z opisem  drzew. Uzyskanie zgody zajmie mi kilka miesięcy. Gdyby drzewka były bardziej uschłe, złamałbym je własnymi rękami, ale siekiery boję się użyć ze względu na kary – mówi Józef N. spod Sochaczewa.

Katarzyna i Władysław P., właściciele nieruchomości na obrzeżach Krakowa, ścięli gałęzie spróchniałej w 80 proc. wierzby, która im zagrażała, i zostali ukarani 25 tys. zł, a sądy administracyjne dwóch instancji nic im nie pomogły.

– Zgłaszałem wniosek, by zawiesiły postępowanie do czasu zbadania tych przepisów przez Trybunał Konstytucyjny, ale go nie uwzględniły – mówi mec. Andrzej Szypuła, ich pełnomocnik, który złożył także skargę do TK (już cztery czekają na rozprawę). – Gdyby ktoś ukradł tę wierzbę, dostałby drobną grzywnę. Ten rygoryzm narusza też własność, gdyż uniemożliwia właścicielowi normalne korzystanie z tego, co do niego należy.

Podobnego zdania jest Rafał Dębowski, adwokat specjalizujący się w prawie nieruchomości:

– System ochrony przyrody musi być zweryfikowany. Ochrona przyrody nie jest jedyną wartością, nie może uniemożliwiać ochrony innych wartości, takich jak życie czy zdrowie ludzi, zwierząt, wreszcie bezpieczeństwa. Jest coś fundamentalnie nie w porządku, jeśli można zabić człowieka dla ratowania życia innego, a nie można ściąć drzewa, aby usunąć zagrożenie dla ludzi.

Drzewo lub krzewy można usunąć z nieruchomości tylko po uzyskaniu zezwolenia wójta (burmistrza, prezydenta).

Reklama
Reklama

Urząd przed wydaniem decyzji dokonuje oględzin nieruchomości i ma miesiąc na jej wydanie.

Wniosek powinien zawierać: tytuł prawny do nieruchomości, przeznaczenie terenu i termin zamierzonego usunięcia drzewa, nazwę gatunku, obwód pnia na wysokości 130 cm, przyczynę wycinki, rysunek lub mapę określającą usytuowanie.

Rygorów tych nie stosuje się do drzew owocowych, na plantacjach i do tych, których wiek nie przekracza dziesięciu lat (do niedawna było pięć lat).

Na podstawie art. 83 ustawy o ochronie przyrody

prof. Hubert Izdebski z Uniwersytetu Warszawskiego, specjalista prawa administracyjnego

Sprawa ta pokazuje szerszy problem: stosowania kar administracyjnych z rozlicznych ustaw, które przewidują różne ich przesłanki, ale też różne wyłączenia. Zajmował się kiedyś tą kwestią Trybunał Konstytucyjny i wskazał, że takie rygory mają charakter represyjny, więc powinny być przy nich stosowane zasady wyłączenia odpowiedzialności, jak w prawie karnym. A więc z uwzględnieniem stanu wyższej konieczności czy braku winy, gdy np. wycinki dokonuje profesjonalna firma. W tej sytuacji właścicielka powinna się zwrócić do Trybunału o zbadanie tej ustawy, która narusza zasadę proporcjonalności rygorów, zarówno gdy chodzi o zakazy, jak i o sankcje.

Reklama
Reklama

Jerzy Naumann adwokat, były prezes Wyższego Sądu Dyscyplinarnego Adwokatury

Pogląd, że „nie można usprawiedliwiać nielegalnego wycięcia drzewa stanem wyższej konieczności, zagrożeniem życia bądź zdrowia", nie wytrzymuje krytyki. To prawo służy człowiekowi, a nie człowiek prawu. Myślenie odwrotne prowadziłoby do absurdalnego wniosku, że raczej trzeba poświęcić życie, niż naruszyć prawo. Ludzki świat jest tak urządzony, że w każdym aspekcie naszego życia postępujemy zgodnie z określoną hierarchią wartości. Gdy dochodzi do ich kolizji, wartość mniejszą poświęcamy, by ratować wartość wyższą. Nie ma takiego prawa (wyłączając stan wojny), które wyprzedzałoby wartość najwyższą, jaką jest ludzkie życie. Jeśli zatem nawet tysiącletni ułamany konar bezpośrednio zagraża ludzkiemu życiu, to zdrowy rozsądek oraz sędziowska wrażliwość na człowieka nakazują chronić życie, a nie drzewo.

Podczas wichury w czerwcu 2009 r. od klonu na posesji Ewy P. odłamał się jeden konar, a drugi przechylił na ogrodzenie. Właścicielka uznała, że uszkodzone drzewo zagraża bezpieczeństwu ludzi i pojazdów parkujących na posesji, wycięła więc resztki drzewa. Po kontroli na zlecenie miasta ustalono, że usunęła drzewo bez zezwolenia i prezydent nałożył na nią 25 tys. zł kary za nielegalną wycinkę.

Nie pomogły wyjaśnienia, że musiała działać natychmiast, drzewo wycięła specjalistyczna firma i zrobiła to na żądanie zaniepokojonych sąsiadów. Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z 19 lipca (sygn. II OSK 810/11) orzekł, że nawet drzew, które uszkodziła wichura, nie można wyciąć bez pozwolenia i usprawiedliwiać tego stanem wyższej konieczności, zagrożeniem życia bądź zdrowia. Właścicielka mogła wyłącznie posprzątać połamane konary, podeprzeć nadłamany pień lub zabezpieczyć teren przed dostępem ludzi.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Reklama
Cudzoziemcy
Nielegalni migraci z Afganistanu dostaną od państwa zadośćuczynienie
Prawo karne
Trzej lekarze usłyszeli wyrok w głośnej sprawie śmierci Izabeli z Pszczyny
Sądy i trybunały
Manowska: zawiadomiłam prokuraturę, nie można dopisywać niczego do uchwały
Biznes
Dostępność cyfrowa - nowe przepisy o e-handlu zmienią internetowy biznes
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Ubezpieczenia i odszkodowania
mObywatel z długo oczekiwaną funkcją dla kierowców
Reklama
Reklama