Zbliża się koniec fikcyjnego przetwarzania wysłużonych lodówek czy telewizorów. Przynajmniej taki cel stawia sobie Ministerstwo Środowiska, które przygotowało założenia do nowej ustawy o zużytym sprzęcie elektrycznym i elektronicznym. Zgodnie z propozycjami stare urządzenia zostaną wprowadzone do systemu komputerowego, który będzie śledził, co na rynku dzieje się z elektroodpadami.
Uszczelnianie rynku
System ma działać w taki sposób, że każda firma (np. sklep, organizacja odzysku, zakład przetwarzania) będzie wprowadzać do systemu dane o zużytym sprzęcie na każdym etapie jego zagospodarowania. I tak sprzedawca wprowadzi do systemu np. stary telewizor, jaki zostawił mu klient. Przekaże go następnie zakładowi przetwarzania, co zostanie odnotowane w systemie. Dzięki temu będzie wiadomo, skąd i od kogo pochodzi dany odpad i kto miał go przetworzyć.
Rozwiązanie to ma być lekiem na obecne choroby rynku elektroodpadów. Dziś bowiem nie każdy zebrany odpad trafia do przetworzenia. Niektórzy recyklerzy wystawiają producentom, importerom nowych urządzeń czy organizacjom odzysku zaświadczenia, że przetworzyli dla nich określoną ilość starych urządzeń, co niekoniecznie ma potwierdzenie w rzeczywistości. Wykrycie tego procederu nie jest łatwe i to też ma się zmienić.
– System zostanie powierzony organowi podległemu ministrowi środowiska, co jednocześnie stworzy dodatkowe narzędzie kontrolowania przedsiębiorców prowadzących działalność polegającą na gospodarowaniu odpadami – mówi Paweł Mikusek, rzecznik Ministerstwa Środowiska. Dodaje, że decyzja o tym, jakiej dokładnie instytucji podległej ministrowi zostanie przekazane to zadanie, będzie podjęta na dalszym etapie prac nad projektem ustawy.
Rozwiązanie cieszy też uczestników rynku.