Na kilkuset fermach w Polsce, głównie w Wielkopolsce, hoduje się ponad 4 mln sztuk norki amerykańskiej. Ponieważ tych ferm jest ostatnio coraz więcej, rośnie też prawdopodobieństwo ucieczek norek z hodowli. Drapieżna norka amerykańska uchodzi w Europie za gatunek wyniszczający populacje niektórych ptaków i ssaków. Po kontrolach przeprowadzonych kilka lat temu w Wielkopolsce Najwyższa Izba Kontroli stwierdziła zaś, że prawie 90 proc. ferm nie przestrzega przepisów środowiskowych, co trzecia przepisów weterynaryjnych, a połowa hodowców użytkuje budynki nielegalnie.
Kamil P. trzymał prawie 1,2 tys. norek amerykańskich w dawnych budynkach inwentarskich oraz w stodole. Nie były przystosowane do hodowli i brakowało zabezpieczeń przed ucieczkami zwierząt. Tymczasem w pobliżu są aż trzy obszary Natura 2000, w tym siedlisko ptaków.
Organy środowiskowe ustaliły, że hodowlę rozpoczęto na podstawie decyzji burmistrza z 2006 r. o warunkach zabudowy dla wiat do hodowli norek, uzgodnionej z wojewodą wielkopolskim. Nie było żadnych zezwoleń, decyzji środowiskowych ani uzgodnień z regionalnym dyrektorem ochrony środowiska. Do tego w 2009 r. burmistrz Trzcianki odmówił wydania środowiskowych uwarunkowań zgody na hodowlę norek i budowę 20 wiat do ich chowu. Inwestycji nie uzgodnił również tym razem wojewoda ze względu na możliwe negatywne oddziaływanie na znajdujące się w sąsiedztwie obszary Natura 2000. Regionalny dyrektor ochrony środowiska w Poznaniu nakazał więc likwidację hodowli, a generalny inspektor ochrony środowiska utrzymał to w mocy.
Obie decyzje uchylił Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, gdyż sprawa nie została wszechstronnie wyjaśniona. Według stanu prawnego w dacie wydania decyzji o warunkach zabudowy do jej otrzymania nie była wymagana decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach. Nie było więc przesłanek nakazania natychmiastowego zaprzestania hodowli – uznał WSA.
W wyniku skargi kasacyjnej GIOŚ Naczelny Sąd Administracyjny uchylił wyrok WSA i przekazał mu sprawę do ponownego rozpatrzenia.