Akt Rodczenkowa – nazwany tak od nazwiska byłego szefa Moskiewskiego Laboratorium Antydopingowego, który został najsłynniejszym sygnalistą świata sportu – miał przenieść ciężar walki z nielegalnym wspomaganiem do USA. Tak przynajmniej wymarzył sobie szef Amerykańskiej Agencji Antydopingowej (USADA) Travis Tygart.
Celem ustawy było umożliwienie Amerykanom ścigania osób zamieszanych w proceder dopingowy na całym świecie. Wystarczy, żeby w zawody międzynarodowe, podczas których doszło do nielegalnych działań, zaangażowani byli amerykańscy zawodnicy, sponsorzy lub nadawca telewizyjny. Akt Rodczenkowa skryminalizował nie tylko podanie zabronionej substancji lub użycie zakazanej metody, ale nawet spiskowanie czy podżeganie do dopingu.
Dziś każdy amerykański prokurator w przypadku podejrzenia oszustwa może domagać się aresztowania osoby przebywającej na terytorium innego kraju.
Pierwszą ofiarą Aktu Rodczenkowa może zostać Eric Lira, którego oskarżono o dostarczenie nielegalnych substancji – hormonu wzrostu i erytropoetyny (EPO) – m.in. nigeryjskiej sprinterce Blessing Okagbare.
Wicemistrzyni olimpijska w skoku w dal (2008) tuż przed ubiegłorocznymi igrzyskami w Tokio osiągnęła życiową formę i leciała do Japonii z marzeniem o medalu. Nigeryjka wygrała nawet swój bieg eliminacyjny na 100 m, ale teraz grozi jej wieloletnia dyskwalifikacja, bo test przeprowadzony dwa tygodnie przed igrzyskami dał wynik pozytywny. Kiedy Okagbare wróciła do USA, gdzie trenuje, zawartości jej telefonu przyjrzało się FBI. Śledczy znaleźli wiadomości, w których wspomina o EPO oraz „miodku", czyli właśnie hormonie wzrostu.