Witold Bańka: Igrzyska olimpijskie? W Paryżu nie będzie zbyt wielu Rosjan

– Jesteśmy coraz silniejsi i to może wzbudzać niepokój wśród tych, którzy oszukują, bo rozwój naszej sfery śledczej jest prawdziwym game changerem – mówi „Rz” Witold Bańka, szef Światowej Agencji Antydopingowej (WADA).

Publikacja: 06.03.2024 03:00

Witold Bańka, szef Światowej Agencji Antydopingowej (WADA)

Witold Bańka, szef Światowej Agencji Antydopingowej (WADA)

Foto: WADA/mat. pras.

Czy mamy pewność, że Rosjanie, którzy polecą na igrzyska, są wolni od dopingu?

Nigdy nie możemy dać w antydopingu gwarancji, że ktoś będzie „czysty”, tak samo jak policjant czy prokurator nie może zapewnić, że dana osoba w najbliższym czasie nie popełni przestępstwa. Międzynarodowa Agencja Testowa (ITA), która jest odpowiedzialna za kontrole przed oraz w trakcie igrzysk, swoją pracę na pewno wykona jednak dobrze, bo pobierze dużą liczbę próbek, zwłaszcza od zawodników w dyscyplinach szczególnie narażonych na doping.

Czytaj więcej

Francuzi nie odmówią Rosjanom olimpijskich wiz. Liczy się zysk

Skąd wiecie, na których sportowcach z Rosji się skupić?

Lista jest szeroka, ale ITA już tych sportowców testuje, bo – wbrew temu, co się mówi – zarówno ona, jak i międzynarodowe federacja mają dostęp do rosyjskich zawodników nie tylko tych poza granicami kraju, ale również przebywających na jego terytorium. Testy przeprowadza także Rosyjska Agencja Antydopingowa (RUSADA), ale akurat w jej przypadku 100-procentowej gwarancji nie mamy.

Jaki jest dziś status RUSADA?

Niezmiennie „non compliant” – a więc niezgodności ze Światowym Kodeksem Antydopingowym. RUSADA wciąż nie została przywrócona do systemu. Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu w Lozannie (CAS) jako jeden z warunków wskazał bowiem weryfikację tego, czy funkcjonuje niezależnie od jakichkolwiek wpływów rządowych, a tego nie możemy zrobić bez przeprowadzenia audytu na miejscu, w Moskwie, co obecna sytuacja geopolityczna mocno utrudnia.

Sportowcy nie mogą mieć żadnej gwarancji, że tzw. igrzyska przyjaźni będą rozgrywane w duchu zasad fair play.

Witold Bańka, szef Światowej Agencji Antydopingowej (WADA)

Gdzie są dziś sprawdzane próbki pobrane od rosyjskich sportowców?

W różnych laboratoriach w zależności od agencji, która je pobiera. Mamy około 30 akredytowanych. Nie ma wśród nich tego moskiewskiego, wszystkie są więc testowane poza Rosją.

Co z kontrolami Ukraińców, skoro niektórzy tamtejsi sportowcy są na terenie zagrożonym działaniami wojennymi?

To było bardzo utrudnione w pierwszych miesiącach po napaści, ale jako WADA od razu wystąpiliśmy do krajowych agencji antydopingowych, żeby pomogły współfinansować testowanie sportowców z Ukrainy. Przeprowadziliśmy monitoring, odzew był bardzo pozytywny. Sportowcy cały czas byli testowani – także ci przebywający na terytorium Ukrainy. Dziś tamtejsza agencja funkcjonuje już w miarę normalnie i przeprowadza kontrole również na terenie kraju.

Czytaj więcej

Simona Halep może wrócić na kort. Sąd skrócił jej dyskwalifikację

Jakie stanowisko przedstawił pan podczas Szczytu Olimpijskiego w Lozannie, gdy pojawił się temat powrotu Rosjan do międzynarodowej rywalizacji?

Nie jestem członkiem MKOl i jako honorowy gość przedstawiałem jedynie to, co dzieje się w świecie antydopingowym. Nie wydarzyło się jednak wówczas w Lozannie nic, czego nie byłoby później w mediach. Jest więc zgoda na to, aby rosyjscy oraz białoruscy sportowcy wystartowali w formie neutralnej na igrzyskach, ale z określeniem ich liczby jeszcze bym się wstrzymał, bo widzimy dyscyplina po dyscyplinie, jak ci pierwsi wycofują się z kwalifikacji. Uważam więc, że nie będzie ich zbyt wielu. Mam nadzieję, że wszyscy w 100 procentach wypełnią narzucone kryteria.

Jak potraktujecie igrzyska przyjaźni, które Rosjanie chcą zorganizować jesienią w Moskwie i Jekaterynburgu?

Nasze stanowisko jest czytelne. To impreza organizowana w kontrze do igrzysk olimpijskich i nie ma żadnej wiarygodności pod kątem antydopingowym. WADA – w przeciwieństwie do wszystkich innych wielkich imprez sportowych – nie będzie w nich w żaden sposób uczestniczyć.

Jakie konsekwencje mogą spotkać sportowców, którzy wezmą udział w takim wydarzeniu?

Nie będziemy nakładać na nich sankcji z powodu uczestnictwa w tych zawodach, ale muszą pozostać dostępni do kontroli, którą mają prawo przeprowadzać inne agencje. Mowa o testowaniu poza zawodami, co może to rodzić spore komplikacje. Sportowcy nie mogą też mieć żadnej gwarancji, że tzw. igrzyska przyjaźni będą rozgrywane w duchu zasad fair play.

Czytaj więcej

Paul Pogba stosował doping. Nałożona kara może oznaczać koniec kariery

Przewlekłość postępowania w sprawie Kamili Walijewej – łyżwiarze od dwóch lat czekają na medale za konkurs drużynowy za igrzyska w Pekinie – to porażka systemu antydopingowego?

To nie jest porażka systemu, bo sama decyzja w jej sprawie i czteroletnia dyskwalifikacja były sukcesami. Przewlekłość jest zaś efektem wielu czynników – także gier prawnych prowadzonych przez Rosjan. Często tak to właśnie wygląda, że postępowania antydopingowe – z uwagi na swoją wrażliwość oraz kompleksowość – trwają po prostu dłużej. Ubolewaliśmy nad tym i robiliśmy wszystko, aby proces przyspieszyć, ale jesteśmy w tej sprawie prokuratorem, a nie sędzią. Podobne procesy w prawie cywilnym, karnym czy administracyjnym bywają przecież niemniej skomplikowane.

Sprawa Hiszpańskiej Agencji Antydopingowej, która – według tamtejszych mediów – miała zatajać pozytywne wyniki testów i umarzać sprawy, także trafi do CAS?

Na razie toczy się śledztwo. Warto podkreślić, że tamtejsza agencja ma już nowe kierownictwo, co jest także efektem działań hiszpańskiego rządu. Sprawa jest kompleksowa i bardzo złożona, ale więcej na ten temat nie mogę powiedzieć.

Czy zobaczymy hiszpańską flagę podczas igrzysk w Paryżu?

Nic więcej nie mogę na ten temat powiedzieć.

Raporty wskazują, że Indie to kraj, który znajduje się w czołowej trójce, jeśli chodzi o pozytywne przypadki stosowania dopingu.

Witold Bańka, szef Światowej Agencji Antydopingowej (WADA)

Jak wygląda sytuacja Nigerii i Wenezueli, które także trafiły pod waszą lupę?

Takich agencji jest kilka – również Angola, Republika Południowej Afryki czy wspominana już Rosja. Każda zawsze dostaje czas na poprawę sytuacji i jeśli wypełnia wymagania, zostaje automatycznie przywrócona do systemu. Czasami mówimy o problemach legislacyjnych związanych z niedostosowaniem prawa krajowego do reżimu antydopingowego, a w innych przypadkach sprawy dotyczą samego reżimu testowania sportowców.

Co z Indiami, gdzie niedawno zdarzyła się chociażby masowa ucieczka przed kontrolerami?

Prowadzimy postępowania w ich sprawie. Raporty wskazują, że Indie to kraj, który znajduje się w czołowej trójce, jeśli chodzi o pozytywne przypadki stosowania dopingu, więc mamy tam jeszcze dużo do zrobienia.

Czytaj więcej

Olimpijska emerytura dodatkiem do medalu

Jakie wrażenie robi na was akt Rodczenkowa, który – według Amerykanów – miał odmienić system, pozwalając ścigać osoby zamieszane w nielegalne działania na całym świecie?

Nigdy nie byliśmy temu przeciwni, bo chcemy, aby państwa dawały jak najszersze kompetencje agencjom antydopingowym. Jedynym, co wzbudzało niepokój, była zasada eksterytorialności, która wciąż wywołuje kontrowersje. Na dziś akt Rodczenkowa nigdy nie był użyty poza granicami Stanów Zjednoczonych i znamy tylko kilka przypadków skorzystania z niego na terenie USA.

Nie planuję powrotu (do polskiej polityki - red.), bo nie widzę w niej przestrzeni dla siebie.

Witold Bańka, szef Światowej Agencji Antydopingowej (WADA)

Problemy ze zgłaszaniem miejsca pobytu i omijaniem kontroli to dowód, że edukacja sportowców niezmiennie należy do największych wyzwań stojących przed WADA?

Prewencja to także przyszłość antydopingu, musimy edukować młodych sportowców. Inną kwestią jest zgłaszanie danych pobytowych. Profesjonalny sportowiec objęty systemem ADAMS musi mieć świadomość, jak działają procedury, a jeśli takiej nie ma, to na niego spada odpowiedzialność. Spotykam się ze sportowcami regularnie. Zdecydowana większość wie, po co jest system oraz jak działa. Więcej: nikt nigdy nie powiedział mi, że jest bez sensu i nie powinien funkcjonować.

Grupa testowa w globalnym ujęciu nie jest duża, więc – siłą rzeczy – jeśli dojdzie już do wpadki i ominięcia w ciągu roku trzech kontroli, to właściwie zawsze mamy do czynienia z ważnym nazwiskiem…

Jakiś czas temu podczas spotkania ze sportowcami na Jamajce żartowałem, że wszyscy mają przecież media społecznościowe. Obsługują je i są w tym biegli, więc doskonale muszą też wiedzieć, w jaki sposób działa ADAMS, a najwięksi mają przecież cały sztab ludzi, który na nich pracuje. Sportowiec na poziomie mistrzostw świata czy igrzysk olimpijskich nie jest sobie sam sterem, żeglarzem, okrętem i z pewnością ma kogoś, kto może o jego dane pobytowe zadbać. Każdy profesjonalny zawodnik powinien sobie poradzić.

Czytaj więcej

Doping. Kamila Walijewa zdyskwalifikowana, ale Rosjanie dostaną medale

Jak długo pozostanie pan na czele WADA?

Będę mógł w 2025 roku starać się o trzecią trzyletnią kadencję. Decyzję ogłoszę w przyszłym tygodniu w Lozannie. Formalnie – do tej pory – funkcję prezesa WADA można było pełnić przez dwie takie kadencje, ale prezes jest jednocześnie członkiem zarządu oraz szefem komitetu wykonawczego i według naszych przepisów limit w przypadku tych pozycji wynosi dziewięć lat. Właśnie dlatego MKOl oraz przedstawiciele rządów jednomyślnie wyszli z inicjatywą, aby reguły zharmonizować. Nikt mi dodatkowo nie przedłużył kadencji. Usunięto jedynie nieścisłość prawną.

Tak samo możliwość kolejnej kadencji zapewniali sobie ostatnio Gianni Infantino (FIFA) i Aleksander Ceferin (UEFA), a mówi się, że wkrótce dołączy do nich Thomas Bach…

To zupełnie inna sytuacja. Mówimy o przepisach, które już funkcjonowały i co jakiś czas pojawiały się głosy płynące z naszego departamentu prawnego wskazujące na nieścisłości. Nikt nie zmienił ich ze względu na mnie, a korekta była częścią całego pakietu reform.

Chciałbym pozostać w strukturach sportu międzynarodowego.

Witold Bańka, szef Światowej Agencji Antydopingowej (WADA)

Kto mógłby pana zastąpić?

Nie zajmuję się takimi spekulacjami, skupiam się na pracy. Nie będę nikogo namaszczać, chrzcić czy błogosławić – nie przenośmy do środowiska międzynarodowego mechanizmów z polskiej polityki.

Jaka może być dalsza ścieżka kariery dla szefa WADA?

Chciałbym pozostać w strukturach sportu międzynarodowego, ale w jakiej roli – jeszcze nie wiem.

Czytaj więcej

Minister sportu i turystyki Sławomir Nitras: Obiecali miliard, wszystko sprawdzimy

A co z polską polityką?

Nie planuję powrotu, bo nie widzę w niej przestrzeni dla siebie. Czas, kiedy pełniłem funkcję ministra sportu i turystyki, był w mojej ocenie dobry oraz intensywny. Temat uważam jednak za zamknięty. Jestem w międzynarodowych strukturach, gdzie odnajduję się naprawdę dobrze. Antydoping nie jest łatwym biznesem i pełnię odpowiedzialną funkcję, ale sprawia mi ona radość. Wciąż mam energię oraz zapał, a po czterech latach pracy w resorcie – mimo satysfakcji - byłem po prostu zmęczony.

Szef Polskiego Komitetu Olimpijskiego Radosław Piesiewicz uważa, że zraził pan do siebie środowisko…

Byłbym głęboko zaniepokojony, gdybym z ust tego pana usłyszał komplementy i pochwały. Jeśli akurat on mnie krytykuje, to chyba jest dla mnie najlepsze świadectwo dobrze wykonanej pracy.

Nowy minister sportu i turystyki Sławomir Nitras to właściwy człowiek na właściwym miejscu?

Zapowiedzi, które usłyszałem, brzmią obiecująco, jeśli chodzi chociażby o sport dzieci i młodzieży. Cieszę się również, że spora liczba programów, jakie udało mi się zainicjować, będzie kontynuowana, choć zapewne niektóre wymagają pewnego liftingu i zmian. W sporcie, żeby osiągać sukcesy, musi być zachowana wieloletnia spójność. WADA będzie także ścisłe współpracować z ministerstwem w obszarze antydopingu – i to bardzo dobra wiadomość dla sportowców.

Musimy zainwestować znacznie więcej w naukę, czyli poszukiwanie nowych metod wykrywania nielegalnych substancji.

Witold Bańka, szef Światowej Agencji Antydopingowej (WADA)

Wracając do WADA: co wydarzy się w świecie antydopingu w najbliższych latach?

Jesteśmy coraz silniejsi i to może wzbudzać niepokój wśród tych, którzy oszukują. WADA już dziś współpracuje z Interpolem oraz Europolem, tylko w tym roku przeprowadziliśmy 67 operacji ze służbami specjalnymi, co pozwoliło wykryć ogromną liczbę nielegalnych laboratoriów i skonfiskować tony sterydów anabolicznych. Zidentyfikowaliśmy nie tylko zwykłych „zjadaczy”, ale także sportowców, którzy z pracy przemytników korzystali. Realizujemy ten projekt dzięki 1,5 mln unijnego grantu. Szkoliliśmy przedstawicieli służb oraz narodowych agencji, tworząc sieć śledczych. Teraz rozszerzamy ten projekt na Azję. Takiego antydopingu kiedyś nie było. Właśnie sfera śledcza jest prawdziwym game changerem.

Czytaj więcej

Prezes Radosław Piesiewicz: PKOl to nie jest moje księstwo. To dobrze prosperująca instytucja

Jakie są inne istotne tendencje oraz wyzwania?

Musimy zainwestować znacznie więcej w naukę, czyli poszukiwanie nowych metod wykrywania nielegalnych substancji. Oszuści są bowiem kreatywni. Chcę też pozyskiwać kolejnych partnerów prywatnych, żeby nasz budżet był jeszcze większy. Dziś sięga 50 mln dolarów rocznie, a zaczynałem w 2019 r. od 36. Wpływy rosną także dlatego, że traktujemy wszystkich równo. Rosjanie podnosili, że nie jesteśmy wobec nich fair, ale krytykowała nas także administracja Donalda Trumpa, grożąc wycofaniem kontrybucji z budżetu. Skoro więc atakowały nas jednocześnie dwa mocarstwa, to chyba trudno o lepszy dowód, że WADA jest organizacją niezależną i zmierza w dobrym kierunku.

Czy mamy pewność, że Rosjanie, którzy polecą na igrzyska, są wolni od dopingu?

Nigdy nie możemy dać w antydopingu gwarancji, że ktoś będzie „czysty”, tak samo jak policjant czy prokurator nie może zapewnić, że dana osoba w najbliższym czasie nie popełni przestępstwa. Międzynarodowa Agencja Testowa (ITA), która jest odpowiedzialna za kontrole przed oraz w trakcie igrzysk, swoją pracę na pewno wykona jednak dobrze, bo pobierze dużą liczbę próbek, zwłaszcza od zawodników w dyscyplinach szczególnie narażonych na doping.

Pozostało 96% artykułu
Sport
WADA walczy o zachowanie reputacji. Witold Bańka mówi o fałszywych oskarżeniach
Sport
Czy Witold Bańka krył doping chińskich gwiazd? Walka o władzę i pieniądze w tle
Sport
Chińscy pływacy na dopingu. W tle walka o stanowisko Witolda Bańki
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków
sport i polityka
Wybory samorządowe. Jak kibice piłkarscy wybierają prezydentów miast