Za pierwszym razem został przyłapany w 2001 roku na stosowaniu amfetaminy. Drugą wpadkę miał w 2006 roku, gdy kontrola wykazała podwyższony poziom testosteronu. Rekord świata na 100 m (9,77 s), który dzielił z Jamajczykiem Asafą Powellem, anulowano, a chwałę zastąpiła ośmioletnia dyskwalifikacja, skrócona później o połowę.

33-letni obecnie Gatlin wrócił na bieżnię w 2010 roku i oznajmił, że rozprawi się z jamajską dominacją w sprincie. I stało się – w sezonie 2014, pod nieobecność Usaina Bolta, nie dał się pokonać, a przy jego nazwisku odnotowano siedem z ośmiu najlepszych wyników na 100 m. Wśród nich znalazł się dawny rekord życiowy – 9,77 s. Poprawił się też na dystansie 200 m (19,68 s).

Z wynikami przyszły pieniądze. Firma Nike zaproponowała dopingowemu recydywiście kontrakt. Rywale poczuli się, jakby ktoś napluł im w twarz, tak jak Gatlin miał zwyczaj spluwać przed startem na tor zajmowany przez Bolta.

Co czują inni sportowcy sponsorowani przez tę firmę? Jaką wiadomość dostają młodzi, którzy biorą się dopiero do poważnego sportu – szprycuj się, wpadnij dwa razy i dostań kontrakt – pytają rozeźleni zawodnicy, m.in. Paula Radcliffe, także ubierana przez Nike.

Podobne zamieszanie miało miejsce w październiku ubiegłego roku, gdy Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych (IAAF) nominowało Gatlina do tytułu sportowca roku. Jeden z konkurentów, niemiecki dyskobol Robert Harting, w proteście poprosił o usunięcie z listy swojego nazwiska. Ostatecznie Gatlin nie wszedł do finału plebiscytu.

Sprint to ryzykowny interes, najszybsi ludzie świata miewają kłopoty z dopingiem. Dawniej wpadali Ben Johnson i Tim Montgomery, by wymienić tylko najsławniejszych. Ostatnio Tyson Gay – srebrny medalista igrzysk w Londynie, pozbawiony laurów po wykryciu steroidów – oraz Jamajczyk Asafa Powell, zawieszony z powodu oksylofryny – substancji z grupy stymulantów. Obaj wrócili już z banicji – w ubiegłym sezonie Powell deptał Gatlinowi po piętach na 100 m (9,87 s), Gay zdołał zejść poniżej 10 sekund raz, podczas mityngu Diamentowej Ligi w Lozannie.

Gatlin jest faworytem sierpniowych mistrzostw świata w Pekinie. Chyba że znów wpadnie na dopingu, a jego stary-nowy sponsor dostanie to, na co zasłużył.