Traumę, przez którą przechodzi kraj, zwielokrotniło odkrycie w środę kolejnych 182 grobów dzieci odebranych siłą rodzinom tubylczej ludności indiańskiej Kanady. Ofiary to uczniowie stacjonarnej szkoły prowadzonej przez misję Świętego Eugeniusza w Kolumbii Brytyjskiej, która została zamknięta w latach siedemdziesiątych. To już trzecie takie makabryczne znalezisko. W maju w miejscowości Kamloops, także w Kolumbii Brytyjskiej, odkryto 215 mogił, a miesiąc później w prowincji Saskatchewan kolejne 751 nagrobków.
Wszystko to są ofiary działającej od 1863 do 1998 r. sieci ok. 130 szkół stacjonarnych, przez które przeszło ok. 150 tys. uczniów. Choć dziś tubylcza ludność kraju stanowi około 8 proc. spośród blisko 40 mln mieszkańców, połowa dzieci umieszczonych w takich zakładach wywodziła się z rodzin indiańskich. W ramach forsownej asymilacji nie mogli tu używać rodzimych języków. Zdaniem powołanej w 2015 r. Komisji Pamięci i Pojednania wiele dzieci padło ofiarą przemocy i nadużyć seksualnych. Ocenia się, że przynajmniej 6 tys. zmarło z powodu zimna, niedożywienia, katastrofalnych warunków bytowych. Ich ciała nie zostały oddane rodzinom.
– To był element znacznie szerszego systemu kolonialnego, który miał wymazać pierwotną kulturę naszego kraju – przyznał Trudeau.
Szkoły były zakładane przez państwo, ale prowadziły je kościoły. Papież Franciszek zapowiedział, że jeszcze w tym roku przyjmie delegację przedstawicieli tubylczej ludności Kanady. Jednak w przeciwieństwie tak do kanadyjskich władz, jak i do kościołów protestanckich, Watykan odmówił złożenia przeprosin za dramat kanadyjskich Indian.
– Jako katolik jestem zawiedziony postawą Kościoła katolickiego zarówno w przeszłości, jak i dziś – przyznał Trudeau. Zapowiedział też podjęcie systematycznych badań wszystkich dawnych szkół stacjonarnych, by zidentyfikować miejsce pochówku każdej ofiary.