Reklama
Rozwiń
Reklama

Czy w Internecie grozi nam cenzura

Już nie tylko reżimy dyktatorskie kontrolują zawartość stron WWW. Coraz częściej robią to państwa demokratyczne. W sieci wrze

Aktualizacja: 24.06.2008 16:42 Publikacja: 24.06.2008 06:31

O cenzurze w Internecie mówi też Unia Europejska

O cenzurze w Internecie mówi też Unia Europejska

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Wielką burzę wywołał projekt ustawy przyjętej kilka dni temu przez szwedzki parlament. Nazwano ją „prawem Orwella”. Agencja rządowa będzie mogła dzięki niej kontrolować pocztę elektroniczną Szwedów.

Kilka miesięcy temu podobna burza wybuchła w Finlandii, gdy okazało się, że policja ma listę 1700 zagranicznych stron z pornografią dziecięcą, które miały zostać zakazane w tym kraju. Internauci pisali, że policja nie sprawdziła dobrze wszystkich witryn, bo na liście znalazł się sklep z instrumentami muzycznymi i sklep z lalkami. Grozą powiało, gdy do listy dodano stronę osoby, która ośmieliła się skrytykować cenzurę w sieci.

O cenzurze mówi też Unia Europejska. Pod koniec ubiegłego roku komisarz sprawiedliwości i bezpieczeństwa Franco Frattini osobiście wezwał dostawców usług internetowych, by blokowali dostęp do stron, które uczą, jak konstruować bomby. W Wielkiej Brytanii szefowa MSW Jacqui Smith wzywała do zwalczania stron terrorystycznych. Dziś w Wielkiej Brytanii proponuje się stworzenie wielkiej państwowej bazy informacji o wszelkich połączeniach dokonywanych przez Internet.

– Jest coraz gorzej – mówi „Rz” rzecznik organizacji Elektroniczne Bariery Australia (EFA) Jacob Colins. W krajach demokratycznych cenzura Internetu wprowadzana jest zazwyczaj z dwóch powodów: w ramach walki z terroryzmem i z pornografią dziecięcą. – Ale każda czarna lista stron internetowych układana przez władze może budzić poważne obawy – dodaje Colins.

Oburzeni internauci piszą, że wolność słowa jest zagrożona. Eksperci zaś wątpią w skuteczność cenzury.

Reklama
Reklama

– Próbowało ją wprowadzać wiele organizacji i państw, ale z miernym skutkiem. Internet to twór ponadnarodowy, bardzo trudno go okiełznać – mówi „Rzeczpospolitej” Robert Pająk, specjalista ds. bezpieczeństwa komputerowego. Jako przykład podaje informacje i zdjęcia, które docierają do świata z objętych cenzurą Chin i Tybetu. – Jeśli informacja raz pojawi się w Internecie, jest potem powielana i bardzo trudno ją usunąć – dodaje.

Wielką burzę wywołał projekt ustawy przyjętej kilka dni temu przez szwedzki parlament. Nazwano ją „prawem Orwella”. Agencja rządowa będzie mogła dzięki niej kontrolować pocztę elektroniczną Szwedów.

Kilka miesięcy temu podobna burza wybuchła w Finlandii, gdy okazało się, że policja ma listę 1700 zagranicznych stron z pornografią dziecięcą, które miały zostać zakazane w tym kraju. Internauci pisali, że policja nie sprawdziła dobrze wszystkich witryn, bo na liście znalazł się sklep z instrumentami muzycznymi i sklep z lalkami. Grozą powiało, gdy do listy dodano stronę osoby, która ośmieliła się skrytykować cenzurę w sieci.

Reklama
Społeczeństwo
Niedźwiedzie atakują. Władze Japonii reagują na prośby o pomoc, do akcji wkroczyli żołnierze
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Społeczeństwo
Jak nietoperze ratują ważną gałąź meksykańskiej gospodarki
Społeczeństwo
Wszystkich Świętych 2025. Znani ludzie, którzy zmarli w ostatnim roku
Społeczeństwo
Zełenski złagodził zasady wyjazdu. 100 tysięcy Ukraińców opuściło kraj w dwa miesiące
Materiał Promocyjny
Osiedle Zdrój – zielona inwestycja w sercu Milanówka i… Polski
Społeczeństwo
Zamiast rosyjskiego hiszpański. Pożegnanie z „językiem okupanta" w litewskich szkołach
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama