Wcześniej politycy tylko czasami chwalili się na łamach kolorowych czasopism atrakcyjną żoną czy córką. Ale już jak ognia unikali opowiadania mediom o kontrowersyjnych historiach z ich udziałem.
Natomiast Kazimierz Marcinkiewicz sam dostarczył dziennikarzom pożywki, szukając sposobów na podtrzymanie swojej popularności.
– Dziennikarzom będzie teraz łatwiej drążyć kontrowersyjne sprawy związane z życiem intymnym polityków, hamulce zostały zwolnione – uważa socjolog Jarosław Flis. Zastrzega, że politycy, których media lubią, nadal będą mieli taryfę ulgową, w przeciwieństwie do tych, z którymi mają na pieńku.
[srodtytul]Facet smażący placki[/srodtytul]
Na początku lat 90. uwagę opinii publicznej przykuła sprawa Moniki, córki wicemarszałka Sejmu I kadencji Andrzeja Kerna (Porozumienie Centrum). Polityk udał się do prokuratury, aby zawiadomić, że dziewczyna została porwana białym maluchem. Sprawcą był starszy o pięć lat chłopak Moniki. Uprowadzenie odbyło się przy pełnej akceptacji dziewczyny.