Takie wnioski można wyciągnąć z badań fundacji Identity Stiftung. 60 proc. ankietowanych jest zdania, że nadszedł już czas, aby „odczuwać dumę z powodu bycia Niemcem”, i to „pomimo wydarzeń historycznych”.
Jedna czwarta uważa jednak, że historia jest zbyt wielkim obciążeniem, aby odczuwać w pełni satysfakcję z samego bycia Niemcem. A co piętnasty pytany twierdzi, że faktu bycia Niemcem należy się wstydzić. To ci, którzy pamiętają dobrze, jak wyglądały Niemcy przez 12 lat narodowego socjalizmu i jakie zbrodnie ciążą nadal na sumieniu narodu. – Mamy do czynienia z głębokimi zmianami uczuć narodowych. Niemiecka dusza jest już w znacznym stopniu uzdrowiona – twierdzi socjolog Eugen Buß z Uniwersytetu Hohenheim.
Z jego badań przeprowadzonych dziewięć lat temu wyłaniał się jeszcze inny obraz narodu, na którego historii pozostawił niezatartą pieczęć Adolf Hitler. Wtedy silne poczucie dumy narodowej deklarował jedynie co piąty mieszkaniec Niemiec. Takiego samego zdania była wówczas jedna trzecia Francuzów, połowa Brytyjczyków i ponad trzy czwarte obywateli USA. Niemcy szybko nadrabiają dystans. Są dumni z postępów jednoczenia kraju, Niemcem jest papież, a trzy lata temu przeżyli przypływ patriotycznych nastrojów, prezentując się światu jako wzorowi gospodarze mundialu.
[srodtytul] Przełomowe mistrzostwa [/srodtytul]
To właśnie mistrzostwa świata w piłce nożnej były w opinii socjologów momentem przełomowym w postrzeganiu przez Niemców własnego kraju. Wtedy pierwszy raz po wojnie wylegli na ulice z flagami narodowymi, czemu towarzyszyły dyskusje w mediach na temat nowego patriotyzmu i poczucia dumy narodowej. – Ten mundial to nasz Trafalgar, to dzień niepodległości w Polsce, to amerykański 4 lipca, to nasz dzień zdobycia Bastylii. Taka okazja się nie powtórzy. Mam nadzieję, że coś z tej atmosfery pozostanie na stałe. Będzie to miarą niemieckiej normalności – przekonywał wtedy „Rz” Matthias Matussek, autor głośnej książki „My Niemcy. Dlaczego inni mają powody, aby nas lubić”.