Czy Energę czeka strajk

Związkowcy obrzucili jajami budynek zarządu Energi SA. Żądają pod groźbą strajku m.in. podwyżek i uczestnictwa w restrukturyzacji firmy. Prąd będzie wszędzie – uspokaja zarząd

Aktualizacja: 15.05.2010 04:06 Publikacja: 15.05.2010 04:05

Przyjechaliśmy tu bronić pracowników przed szkodnikami z tego szklanego budynku – mówili protestujący związkowcy.

W piątkowej demonstracji wzięło udział ponad 2 tys. pracowników grupy Energa. Rzucali jajkami, petardami i farbą, spalili kukłę prezesa. Później protest przeniósł się na ulice Gdańska. Pracownicy w pochodzie doszli do centrum miasta. Tam się rozeszli.

Czego się domagają? Chcą spełnienia dziesięciu postulatów. Najważniejsze z nich to: podwyżka pensji w wysokości 10 procent (zarząd proponuje ok. 7 procent) i konieczność uzgadniania przez władze firmy z pracownikami planów restrukturyzacji spółki.

Pracownikom nie podobają się bowiem plany naprawcze, jakie przyjął zarząd firmy, i od dłuższego czasu grożą strajkiem. W piątek doszło do erupcji tych nastrojów.

Roman Rutkowski, koordynator protestu z „Solidarności” w grupie Energa, mówi: – Jest przerost zatrudnienia, ale w centralach i radach nadzorczych. Za dużo zarabiają zarządy i dyrektorzy, a nie monterzy, którzy dostają od 2 do 2,5 tys. zł, a niektórzy młodzi inżynierowie zaczynający pracę, startują od 1500 zł na rękę. To obrażające.

Rutkowski twierdzi też, że pracownicy grupy Energa nie mieli podwyżek płac od dwóch lat.

W piątek związkowcy złożyli w firmie petycję z postulatami i przyjęli zaproszenie na rozmowy. Negocjacje z zarządem zaplanowano na 20 maja.

– Ale żeby to nie była kolejna manipulacja i oszukiwanie załogi. Z zarządem rozmawiamy już od roku, ale jak na razie bezskutecznie – mówi Rutkowski. 

Jeśli rozmowy zakończą się fiaskiem, cztery dni później zacznie się strajk. Nie będą usuwane awarie – zapowiadają związkowcy. 

Co na to władze firmy? Mirosław Bieliński, prezes zarządu Energi, sceptycznie podchodzi do spełnienia najważniejszych postulatów związkowców.

– 10-procentowej podwyżki nie będzie, zanim nie nastąpi reforma systemu płac – mówi „Rz”. I dodaje: – Na pewno nie może być tak, by ktokolwiek brał udział w decyzjach dotyczących restrukturyzacji, a później nie brał za nie odpowiedzialności.

W ocenie prezesa związkowcy przesądzili o strajku już przed manifestacją. A strajku się nie obawia. – W spółkach grupy działają sztaby antykryzysowe. Prąd będzie dostarczony wszędzie – zapewnia „Rz” Bieliński. – Wszystkie awarie będą usuwane.

W skład grupy Energa wchodzi 45 spółek. Pracuje w nich 12,5 tys. osób. Energa dostarcza prąd do ok. 7 mln 3 tys. odbiorców na północy i w centrum kraju. Ma ok. 16-procentowy udział w rynku sprzedaży, głównie w północnej i środkowej części kraju. W grupie działa pięć związków zawodowych.

Przyjechaliśmy tu bronić pracowników przed szkodnikami z tego szklanego budynku – mówili protestujący związkowcy.

W piątkowej demonstracji wzięło udział ponad 2 tys. pracowników grupy Energa. Rzucali jajkami, petardami i farbą, spalili kukłę prezesa. Później protest przeniósł się na ulice Gdańska. Pracownicy w pochodzie doszli do centrum miasta. Tam się rozeszli.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Społeczeństwo
Władysław Kosiniak-Kamysz w Dniu Flagi: Bądźmy dumni z Biało-Czerwonej
Społeczeństwo
Cudzoziemcy na potęgę kupują mieszkania w Polsce. Zachęcił ich kredyt 2 procent
Społeczeństwo
Nie żyje Sławomir Wałęsa. Syn byłego prezydenta miał 52 lata
Społeczeństwo
Nie żyje Tomasz Jakubiak. Znany kucharz miał 41 lat
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Społeczeństwo
Młodzi wcześniej testują z „promilami”
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne