Rada Języka Polskiego uważa, że nazwa otwartej w listopadzie 2010 r. pływalni – Floating Arena, narusza ustawę o języku polskim. Zwłaszcza art. 9.1., który mówi: "Napisy i informacje w urzędach i instytucjach użyteczności publicznej, a także przeznaczone do odbioru publicznego oraz w środkach transportu publicznego, sporządza się w języku polskim". Członkowie rady wysłali do szczecińskiego magistratu list w tej sprawie.
32 ekspertów od językoznawstwa, literatury, kultury i historii zwróciło w nim uwagę, że polskie nazwy powinny mieć zwłaszcza te obiekty użyteczności publicznej, z których korzysta młodzież. "Człowiek, który od dzieciństwa jest przyzwyczajany do tego, że każdą treść można wyrazić w języku ojczystym, ma szacunek dla swego języka. Narzucanie mu obcowania z tekstami obcojęzycznymi w sytuacjach, w których najwłaściwszy jest język ojczysty, sprawia, że odbiera on swój język jako gorszy" – podkreślono w apelu.
Do Urzędu Miejskiego list dotarł jeszcze przed końcem roku. – Obecnie przygotowujemy odpowiedź na apel, ale to nie oznacza, że zmienimy nazwę basenu – mówi Aleksandra Charuk-Jakubowska, rzeczniczka prezydenta Szczecina. – To jest nazwa własna, mnie także nie do końca się podoba, ale ją akceptuję – dodaje Piotr Dykiert, dyrektor Wydziału Sportu i Turystyki.
Szczecińska pływalnia to najnowocześniejszy obiekt tego rodzaju w kraju. Spełnia wszelkie wymagania do organizacji międzynarodowych zawodów.
– Nazwa basenu nie zakorzeni się w potocznym języku szczecinian – uważa prof. Ewa Kołodziejek, językoznawca z Uniwersytetu Szczecińskiego. – Polacy, mówiąc "arena", mają przede wszystkim na myśli miejsce w cyrku. Trudno powiedzieć: "Spędzam wieczór we Floating Arenie", będziemy raczej mówić: "Idę na basen". Trzeba też wskazać na jej niefortunność znaczeniową. "Floating" oznacza przecież "pływać, unosić się na wodzie", a na basenie pływa się w wodzie, nie na wodzie.