Reklama

Floating Arena. Nazwa nie podoba się językoznawcom

Rada Języka Polskiego apeluje o zmianę nazwy nowej szczecińskiej pływalni. Urzędnicy się bronią: to nazwa własna

Publikacja: 07.01.2011 18:07

Nazwę Floating Arena trudno zapamiętać – mówią szczecinianie

Nazwę Floating Arena trudno zapamiętać – mówią szczecinianie

Foto: Fotorzepa, Dariusz Gorajski Dariusz Gorajski

Rada Języka Polskiego uważa, że nazwa otwartej w listopadzie 2010 r. pływalni – Floating Arena, narusza ustawę o języku polskim. Zwłaszcza art. 9.1., który mówi: "Napisy i informacje w urzędach i instytucjach użyteczności publicznej, a także przeznaczone do odbioru publicznego oraz w środkach transportu publicznego, sporządza się w języku polskim". Członkowie rady wysłali do szczecińskiego magistratu list w tej sprawie.

32 ekspertów od językoznawstwa, literatury, kultury i historii zwróciło w nim uwagę, że polskie nazwy powinny mieć zwłaszcza te obiekty użyteczności publicznej, z których korzysta młodzież. "Człowiek, który od dzieciństwa jest przyzwyczajany do tego, że każdą treść można wyrazić w języku ojczystym, ma szacunek dla swego języka. Narzucanie mu obcowania z tekstami obcojęzycznymi w sytuacjach, w których najwłaściwszy jest język ojczysty, sprawia, że odbiera on swój język jako gorszy" – podkreślono w apelu.

Do Urzędu Miejskiego list dotarł jeszcze przed końcem roku. – Obecnie przygotowujemy odpowiedź na apel, ale to nie oznacza, że zmienimy nazwę basenu – mówi Aleksandra Charuk-Jakubowska, rzeczniczka prezydenta Szczecina. – To jest nazwa własna, mnie także nie do końca się podoba, ale ją akceptuję – dodaje Piotr Dykiert, dyrektor Wydziału Sportu i Turystyki.

Szczecińska pływalnia to najnowocześniejszy obiekt tego rodzaju w kraju. Spełnia wszelkie wymagania do organizacji międzynarodowych zawodów.

– Nazwa basenu nie zakorzeni się w potocznym języku szczecinian – uważa prof. Ewa Kołodziejek, językoznawca z Uniwersytetu Szczecińskiego. – Polacy, mówiąc "arena", mają przede wszystkim na myśli miejsce w cyrku. Trudno powiedzieć: "Spędzam wieczór we Floating Arenie", będziemy raczej mówić: "Idę na basen". Trzeba też wskazać na jej niefortunność znaczeniową. "Floating" oznacza przecież "pływać, unosić się na wodzie", a na basenie pływa się w wodzie, nie na wodzie.

Reklama
Reklama

Jezykoznawcom wtórują szczecinianie. – Nazwa basenu mi się nie podoba, nie jest polska, trudno ją zapamiętać i wypowiedzieć – mówi "Rz" Wioletta Sala.

To nie pierwszy przypadek, gdy językoznawcy zwracają uwagę szczecińskim urzędnikom, by nie kaleczyli polszczyzny. Wcześniej prosili o zmianę logo promującego Szczecin jako miejsce kojarzące się z wodą, zielenią, przestrzenią i pływającymi ogrodami. Nazwa miasta została zapisana znakami międzynarodowego alfabetu fonetycznego jako "Szczeczin", a pod nią umieszczono właściwą, pisaną małą literą. Znak graficzny jest symbolem oficjalnej strategii promocyjnej o nazwie Floating Garden.

Moda na nazywanie budynków w języku angielskim, szczególnie wieżowców należących do dużych koncernów czy obiektów łączących funkcje biurowe, usługowe i mieszkalne, jest w Polsce powszechna. W Gdyni zamiast Morskich Wież stoją Sea Towers, w Poznaniu Andersia Tower, w Warszawie Warsaw Trade Tower, a w stolicy Małopolski zamiast Krakowskiego Parku Biznesu jest Kraków Business Park. To ułatwia promocję i dotarcie do siedziby firmy zagranicznym klientom, może też wskazywać na charakter prowadzonej działalności. Zdaniem prof. Kołodziejek jest to także przejaw europeizacji czy amerykanizacji języka i często niepotrzebnej fascynacji angielszczyzną. – Nie ma przepisu mówiącego o tym, że wszystkie obiekty w mieście powinny się nazywać po polsku. Trzeba jednak zachować rozsądek i pilnować, by nie zasłużyć na opinię językowego snoba – dodaje językoznawca.

Rada Języka Polskiego uważa, że nazwa otwartej w listopadzie 2010 r. pływalni – Floating Arena, narusza ustawę o języku polskim. Zwłaszcza art. 9.1., który mówi: "Napisy i informacje w urzędach i instytucjach użyteczności publicznej, a także przeznaczone do odbioru publicznego oraz w środkach transportu publicznego, sporządza się w języku polskim". Członkowie rady wysłali do szczecińskiego magistratu list w tej sprawie.

32 ekspertów od językoznawstwa, literatury, kultury i historii zwróciło w nim uwagę, że polskie nazwy powinny mieć zwłaszcza te obiekty użyteczności publicznej, z których korzysta młodzież. "Człowiek, który od dzieciństwa jest przyzwyczajany do tego, że każdą treść można wyrazić w języku ojczystym, ma szacunek dla swego języka. Narzucanie mu obcowania z tekstami obcojęzycznymi w sytuacjach, w których najwłaściwszy jest język ojczysty, sprawia, że odbiera on swój język jako gorszy" – podkreślono w apelu.

Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Społeczeństwo
Obrona kraju to nie tylko wyzwanie dla państwa. Jak mogą mu pomóc firmy?
Społeczeństwo
Po rozróbach na koncercie Maksa Korża: Azyl zamiast deportacji?
Społeczeństwo
Sondaż. Co zrobimy w obliczu wojny? Ilu Polaków wyjedzie, kto wstąpi do wojska?
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Społeczeństwo
Dwie dzielnice Warszawy z nocnym zakazem sprzedaży alkoholu. Rusza „pilotaż” ratusza
Materiał Promocyjny
Nowy Ursus to wyjątkowy projekt mieszkaniowy w historii Ronsona
Reklama
Reklama