Wybory lokalne odbędą się w Arabii Saudyjskiej w przyszłym tygodniu. Jak argumentowały władze, zabrakło jednak czasu, by na terenie całego kraju przygotować osobne dla mężczyzn i kobiet lokale wyborcze. A taki rozdział jest wymagany zgodnie z prawem, które zakazuje, by niespokrewnieni ze sobą mężczyźni i kobiety przebywali razem.
Walka Saudyjek o przyznanie im fundamentalnych praw, trwała długo. Przepisy, zakazujące kobietom udziału w wyborach zaskarżyła jedna z aktywistek, Samar Badawi. Sąd w Jeddah odrzucił jednak jej wniosek. Kilka kobiet, które mimo wszystko próbowały zarejestrować się na listach wyborców, zostało aresztowanych przez policję religijną. Rezultatów nie przyniosła też czerwcowa akcja "Women2Drive", w ramach której kilkadziesiąt kobiet - wbrew zakazowi prowadzenia przez nich samochodów - zasiadło za kierownicami aut.
Saudyjki swojej nadziei na poprawę sytuacji upatrywały w nominacji Nury al Fajez. W 2009 roku, jako pierwsza kobieta w historii monarchii, została mianowana na stanowisko wiceministra ds. edukacji. Już wtedy podniosły się głosy, że powierzenie przez króla Abdullaha takiej funkcji kobiecie może zwiastować liberalizację przepisów.
Teraz, zgodnie z obietnicami króla panie będą też mogły ubiegać się o miejsce w Radzie Konsultacyjnej Madżlis asz Szura, będącej organem konsultacyjnym. - To jej członkowie zarekomendowali w tym roku, że podczas przyszłych wyborów, panie powinny otrzymać możliwość głosowania - powiedział "Rz" prof. Gerd Nonneman z Chatham House. Inny z ekspertów, Mohammad Fahad al Kahtani, szef Saudyjskiego Stowarzyszenia Praw Obywatelskich i Politycznych (ACPRA) podkreślił natomiast, że najwyższy czas skończyć z mającymi religijne podłoże regulacjami, które paraliżują wolność kobiet. – Ludzie muszą zacząć mieć wpływ na władzę. Trzeba powołać parlament, który uchwali konstytucję gwarantującą kobietom ich prawa i przeprowadzi reformy. Wówczas imamowie wrócą do meczetów, gdzie jest ich miejsce – podkreślił w rozmowie z „Rz" Mohammad Fahad al Kahtani.
Arabki sięgają po władzę
W tym roku, Saudyjkom pozostało jedynie zazdrościć sąsiadkom ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, które w sobotę wzięły udział w wyborach parlamentarnych. Co prawda wśród 460 kandydatów znalazło się zaledwie 85 pań, ale gorliwie przekonywały, że dołożą wszelkich starań, by zwiększyć rolę kobiet w życiu społeczeństwa. Huda al Huda al Matroushi, której hasło wyborcze brzmiało „Zakochana w Emiratach", zapewniała, że gdy tylko zostanie wybrana, pomoże rodaczkom zakładać własne firmy.