Firma Ladies Only Travel z Bradford wyszła naprzeciw tym oczekiwaniom i wbrew swej nazwie wozi także mężczyzn. Firma ma już stałych klientów i podpisane kontrakty z wieloma szkołami.
Ale na razie to wyjątki. Dyspozytorzy większości damskich korporacji odmawiają przyjęcia zgłoszeń od męskich pasażerów, a jedynym wyjątkiem co do płci są zgłoszenia na przewóz dzieci.
Potrzeba pojawienia się nad Tamizą takich usług istniała od dawna, gdyż w brytyjskich taksówkach zwyczajnie nie jest bezpiecznie. Brytyjczycy, delikatnie rzecz ujmując, nie ufają imigrantom, którzy zmonopolizowali taksówkowy biznes. „Upewnij się, że taksówka jest legalna i licencjonowana, koniecznie zanotuj numer tablicy rejestracyjnej i najlepiej prześlij go komuś bliskiemu, zrób zdjęcie pojazdu, zawsze siadaj z tyłu i koniecznie trzymaj telefon w dłoni lub w miejscu, które jest łatwo dostępne" – podobne przestrogi pojawiają się niemal we wszystkich brytyjskich mediach.
Daniel Greenfield, ekspert z Freedom Center w Nowym Jorku, twierdzi nawet, że problem ten nie ogranicza się tylko do pasażerek. „Znany jest przypadek Elhadiego Sahkriego, który zgwałcił pod Manchesterem 18-letniego mężczyznę. Oczywiście swojego pasażera" – pisze Greenfield.
W Polsce problemu niebezpiecznych taksówek nie ma. Jeżeli już słyszy się o przestępstwach w taksówkach, to raczej dokonywanych na taksówkarzach, a nie przez nich. Jak przyznaje „Rz" pracowniczka jednej z warszawskich korporacji, prośba o taksówkę prowadzoną przez kobietę mogłaby być nawet zrozumiana dwuznacznie. – Martwilibyśmy się o naszą koleżankę, więc nie wiem, jak byśmy się ustosunkowali do takiego zamówienia – mówi.