Reklama
Rozwiń
Reklama

Inżynierskie zabiegi na języku

O zmianach w języku polskim dla "Rzeczpospolitej" opowiedział Ireneusz Bobrowski, językoznawca UJ

Aktualizacja: 21.03.2013 01:50 Publikacja: 21.03.2013 01:20

Inżynierskie zabiegi na języku

Foto: archiwum prywatne

Rz: Na sejmowych kopertach pojawiło się słowo „posłanka". To określenie weszło już na stałe do naszego języka. Czy tak samo upowszechni się „ministra"?

Prof. Ireneusz Bobrowski:

Kobiety, które preferują formy „ministerka" czy „socjolożka", przypisują temu złe motywacje. Wydaje im się, że forma „psycholożka" jest formą lepszą niż „psycholog". Z punktu widzenia językoznawczego zaś forma „ta psycholog" bardziej świadczy o równouprawnieniu języka niż „psycholożka".

Feministki by się z panem nie zgodziły.

Słowo „psycholog" w odniesieniu do mężczyzny i kobiety to są dwa różne słowa. Mówimy „idę do tego psychologa" i „do tej psycholog", prawda? Czyli język już dawno zauważył różnicę między mężczyzną i kobietą, bez sensu jest więc jej zauważanie jeszcze raz i to w sposób niespecjalnie fachowy. Do tej pory język sobie z tą różnicą radził, i to dużo lepiej od tego, co proponują feministki.

Reklama
Reklama

Feministki zauważają też, że w języku polskim wciąż nie ma męskiego odpowiednika słowa „przedszkolanka". Właściwie dlaczego nie ma?

To kwestia zapotrzebowania. Gdyby panów pracujących w przedszkolu było więcej, zapewne powstałoby takie określenie. Psycholożek i socjolożek jest w Polsce zdecydowanie więcej niż panów pracujących w przedszkolach.

Może trzeba nowe nazwy wprowadzać ustawowo, żeby ludzie się do nich przyzwyczaili?

To, że wprowadzamy różne ustawy, że za wszelką cenę próbujemy język systematyzować, nie ma najmniejszego znaczenia. To tylko takie inżynierskie zabiegi na języku.

A czy pewna dowolność, towarzysząca dziś tworzeniu żeńskich nazw zawodów, nie narusza zasad języka polskiego?

Wszystko to mieści się w ramach rozwoju języka. Ustawa o języku polskim nakazuje używanie języka polskiego. A trudno stwierdzić, żeby te wszystkie nowe słowa nie należały do języka polskiego. Nie uważam więc, żeby dochodziło do naruszenia funkcjonujących zasad języka. Czy ktoś powie „psycholożka" czy „psycholog"? Tak naprawdę to są drobiazgi. Bo to zwyczaj kształtuje normę. Zawsze tak było. Język sam się steruje, nie potrzebuje żadnych specjalnych ustaw i norm, wystarczy dać mu funkcjonować. Od stuleci przecież ma się dobrze.

Rz: Na sejmowych kopertach pojawiło się słowo „posłanka". To określenie weszło już na stałe do naszego języka. Czy tak samo upowszechni się „ministra"?

Prof. Ireneusz Bobrowski:

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Społeczeństwo
Czas wyrzucić hulajnogi z Warszawy? Na Zachodzie sobie poradzili. Paryż i Praga pozbyły się problemu
Społeczeństwo
Chińskie e-papierosy zalewają polski rynek. Sięgnął po nie już co drugi nastolatek
Społeczeństwo
Wszystkich Świętych 2025. Znani Polacy, którzy odeszli w ostatnim roku
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Społeczeństwo
Państwo w państwie. Prawdziwy pożar w fikcyjnym bloku
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama