Jak informuje stołeczny ratusz odsłonięcie tego pomnika wpisuje się w program „Jan Karski. Niedokończona misja" realizowanego w latach 2010-14, które są datami symbolicznymi. W roku 2010 minęła 10. rocznica śmierci Jan Karskiego, a w 2014 r. przypada stulecie jego urodzin.
Jan Karski a właściwie Jan Kozielewski był legendarnym kurierem polskiego państwa podziemnego. Jako pierwszy przekazał na Zachód pierwsze relacje naocznego świadka Holocaustu. W Anglii Karski spotkał się m.in. z ministrem spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Anthonym Edenem. Po przybyciu do USA rozmawiał też m.in. z prezydentem Franklinem D. Rooseveltem, którego prosił o pomoc dla Żydów.
Prezydent dał mu jednak do zrozumienia, że priorytetem aliantów jest zwycięstwo nad Trzecią Rzeszą, a nie ratowanie Żydów. Wiele osób, z którymi rozmawiał, nie wierzyło w jego relacje i uznawało je za propagandę polskiego rządu na wychodźstwie. To, co opowiadał Karski, niektórzy jego rozmówcy określali jako niewiarygodne i być może byli szczerzy. Ale polski emisariusz nie był jedyny.
Po wojnie Karski został w USA, gdzie wykładał na Uniwersytecie Georgetown w Waszyngtonie na Wydziale Służby Zagranicznej stosunki międzynarodowe i teorię komunizmu. Zmarł 13 lipca w wieku 86 lat.
W kwietniu 2012 roku Karski został pośmiertnie odznaczony Medalem Wolności, przez prezydenta Baracka Obamę. Odznaczenie odebrał były minister spraw zagranicznych Adam Daniel Rotfeld. Podczas wręczania medalu, przypominając postać Karskiego, prezydent USA popełnił gafę, mówiąc, że kurier podziemia AK "został przeszmuglowany do getta warszawskiego i polskiego obozu śmierci". Chodziło o hitlerowski obóz przejściowy w Izbicy, gdzie Karski się również przedostał, żeby na własne oczy zobaczyć, jak traktowani są przetrzymywani tam Żydzi. Gafa odbiła się szerokim echem w Polsce; Biały Dom przeprosił za nią polskie władze.