NSZZ „Solidarność", Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych i Forum Związków Zawodowych opuściły wczoraj posiedzenie Komisji Trójstronnej. Związkowcy twierdzą, że nie są tam potrzebni, ponieważ rząd nie uwzględnia żadnych zgłoszonych przez nie postulatów i realizuje wyłącznie to, czego domagają się pracodawcy.
Związkowcy wyszli z sali po półgodzinnych obradach Komisji, w których uczestniczył premier Donald Tusk. Oświadczyli, że zawieszają swój udział w posiedzeniach, a trzy centrale związkowe zawiązują wspólny komitet protestacyjno-strajkowy. Zapowiedzieli, że 4 lipca spotkają się sztaby protestacyjne, a 11 lipca spotkają się prezydia central związkowych i podejmą decyzje dotyczące harmonogramu zaplanowanych na wrzesień protestów. Wszystko wskazuje na to, że rozpoczną się one 8 lub 10 września i będą trwały co najmniej kilka dni.
Okupując jesienią stolicę, związkowcy będą walczyć o wycofanie planowanych zmian w sposobie liczenia czasu pracy – z trzymiesięcznego na roczny. Zdaniem związkowców zmiana ta spowoduje, że pracodawcy będą zmuszać ich do pracy po kilkanaście godzin dziennie bez zapłaty za nadgodziny.
Premier Donald Tusk po wyjściu z Komisji Trójstronnej ocenił, że to związkowcy unikają dialogu, a nie rząd, i że jest gotowy do szybkiego powrotu do stołu. Podkreślił, że woli rozmowy niż strajki i protesty, ale w jego rozumieniu dialog nie oznacza zgadzania się na wszystko, co proponują związkowcy.
Premier zapowiedział też, że nie zamierza zdymisjonować ministra pracy Władysława Kosiniaka-Kamysza, którego pracę ocenia bardzo wysoko.