Skomplikowana batalia prawna i sądowy pozew wobec rodziców z powodu błędnego ustalenia płci dziecka – tak wygląda obecnie procedura korekty płci transseksualistów (kobiet, które czują się mężczyznami i odwrotnie). W kwietniu pisaliśmy w „Rz", że chce zmienić ją rząd. Teraz poznaliśmy szczegóły zmian. Sprawy sądowe mają być rozstrzygane sprawniej, a wcześniej transseksualiści dostaną specjalne dokumenty potwierdzające nową tożsamość.
Szacunek czy ideologia?
– Najistotniejszym powodem prac nad projektem jest szacunek dla godności osób, które mają poczucie tożsamości płciowej odmienne od cech fizycznych – przekonuje wiceminister sprawiedliwości Michał Królikowski.
Jednak prace nabierają kontekstu politycznego. Konserwatyści zarzucają rządowi uleganie kontrowersyjnej teorii gender.
– Projekt założeń będzie gotowy w październiku. Omawiamy właśnie ostatnie szczegóły z Ministerstwem Zdrowia – informuje wiceminister Królikowski.
Lekarze wyślą na testy
Już teraz wiadomo, że rząd chce skorzystać z procedury, którą w latach 80. ustalili specjaliści od zaburzeń seksualnych. Jej najważniejszym elementem jest próbny okres, tzw. test realnego życia.