Ustawa antyodorowa: Smród bez regulacji

Miała pomóc walczyć z przemysłowym odorem. Ale ustawy nie będzie, rząd przerwał nad nią prace.

Publikacja: 08.10.2013 08:21

Irena Sienkiewicz podczas protestu w 2006 r.

Irena Sienkiewicz podczas protestu w 2006 r.

Foto: Fotorzepa, Bartosz Jankowski

– Za oknem jest nieraz taki smród, że oczy łzawią – narzeka Irena Sienkiewicz, szefowa Stowarzyszenia Ekologicznego Przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej ze Śmiłowa w okolicy Piły.

Stowarzyszenie walczy z ograniczeniem odoru wydobywającego się z zakładów utylizacji odpadów zwierzęcych należącego do byłego senatora Henryka Stokłosy. Podobne problemy mają w całym kraju sąsiedzi m.in. ferm drobiu i zwierząt futerkowych.

Nad uchwaleniem ustawy antyodorowej, mającej pomóc mieszkańcom tych terenów, przez lata pracował rząd. Jak ustaliła teraz „Rz", nowe przepisy jednak nie powstaną.

Ministerstwo Środowiska zdecydowało się zaprzestać prac nad ustawą, bo przepisy antyodorowe są już rozsiane w innych regulacjach. „Szybsze i lepsze skutki może przynieść prowadzenie działań, które sprawią, że obowiązujące już przepisy będą właściwie interpretowane, przestrzegane i egzekwowane" – tłumaczy ministerstwo. I dodaje, że  zamówiło ekspertyzę dotyczącą odorów, zaplanowało też seminarium na ten temat. Uzupełnienie już istniejących przepisów rozważy zaś po cyklu spotkań z przedstawicielami innych ministerstw.

9,5 roku z ograniczeniem fetoru z zakładów Henryka Stokłosy walczą jego sąsiedzi

– Być może zbytnio przywiązaliśmy się do ustawy antyodorowej, a problem można rozwiązać w inny sposób – mówi Julia Pitera, posłanka PO, która zaangażowała się w walkę z fetorem na północnym Mazowszu, gdzie działa wiele ferm drobiu.

Irena Sienkiewicz jest jednak rozczarowana. – Rząd ugiął się pod presją lobby przedsiębiorców – przekonuje z kolei Marek Opioła, poseł PiS  z północnego Mazowsza.

Prace nad ustawą antyodorową wyjątkowo bowiem się przeciągały, a założenia do projektu, które powstały w 2011 r., od początku były torpedowane przez związki producentów. Ustawa oznaczałaby dla zakładów duże koszty. Zakładała bowiem, że na podstawie opinii ekspertów władze samorządowe mogłyby zmusić je do inwestycji albo zmiany procesu produkcyjnego.

„Wyrażamy dezaprobatę wobec założeń" – napisała w toku konsultacji Krajowa Rada Izb Rolniczych, a Polski Związek Hodowców i Producentów Zwierząt Futerkowych tłumaczył protesty niezrozumieniem przez mieszkańców faktu, że „zapach wsi różni się diametralnie od miejskiego".

Projektowi sprzeciwiła się także m.in. wpływowa Konfederacja Pracodawców Prywatnych Lewiatan.

– Za oknem jest nieraz taki smród, że oczy łzawią – narzeka Irena Sienkiewicz, szefowa Stowarzyszenia Ekologicznego Przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej ze Śmiłowa w okolicy Piły.

Stowarzyszenie walczy z ograniczeniem odoru wydobywającego się z zakładów utylizacji odpadów zwierzęcych należącego do byłego senatora Henryka Stokłosy. Podobne problemy mają w całym kraju sąsiedzi m.in. ferm drobiu i zwierząt futerkowych.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Społeczeństwo
Pogoda na 10 dni: Upały do 35 stopni i burze. IMGW wydał alerty dla całej Polski
Społeczeństwo
Sławomir Broniarz, prezes ZNP: Jesteśmy niezadowoleni z wolnego tempa prac MEN
Społeczeństwo
Sondaż: Jak Polacy oceniają operację wojskową Izraela przeciw Iranowi?
Społeczeństwo
Elektryczna hulajnoga to nie dziecinna zabawka – bywa zabójcza
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Społeczeństwo
Sondaż: Ilu Polaków boi się, że sztuczna inteligencja odbierze im pracę?