Mimo zakończenia konfliktu na kijowskim Majdanie potrzeb wciąż jest wiele. Caritas swoją pomoc kieruje do osób pokrzywdzonych i ich rodzin głównie na terenie zachodniej Ukrainy, bo tam nie funkcjonuje na razie skuteczny system pomocy miejskiej i państwowej.
– Niepokojące jest to, że budżet państwa ukraińskiego jest pusty, ogłosili to już oficjalnie, czyli będzie problem z pensjami, wypłatami socjalnymi, zapomogami – mówi ks. Wiesław Dorosz, dyrektor Caritas Spes we Lwowie. Dodaje, że światło jakieś jest, nadzieja jest, bo to co wywalczyli ci ludzie to już jest dużo.
Przekazane dotychczas pieniądze zostały wydane na zakup i transport leków i produktów żywnościowych do Kijowa. Od czwartku do soboty ze Lwowa wysłano transporty o wartości 150 tys. zł. Dzielą ją kościoły i cerkwie. - Ludzie nie chcą, żeby te pieniądze były w rękach urzędników, dlatego w tych miejscach, gdzie są pokrzywdzeni z Majdanu, to kościoły i cerkwie będą identyfikować potrzeby i rozdzielać pomoc – tłumaczy ksiądz Wiesław Dorosz.
Polacy pomagają Ukraińcom. W akcję „Solidarni z Ukrainą" włączyły się Caritas w całym kraju. W niedzielę 23 lutego w Bazylice Mariackiej w Gdańsku odbyła się msza w intencji pokoju podczas której rozpoczęto zbiórkę leków i środków opatrunkowych. A na terenie Archidiecezji Lubelskiej Caritas prowadziła zbiórkę do puszek na rzecz poszkodowanych.
Z inicjatywy Episkopatu Polski najbliższy piątek będzie dniem modlitwy i postu o pokój na Ukrainie. - Jeżeli człowiek cierpi to potrzebuje bliskości drugiego człowieka. Okazujemy tę bliskość na różne sposoby: na sposób materialny i na sposób duchowy. To jest właśnie solidarność o której mówił Jan Paweł II w Gdańsku „Jedni drugich brzemiona noście – mówi ksiądz Marian Subocz, dyrektor Caritas Polska i apeluje : - . Pomagajmy teraz Ukraińcom nosić ich brzemię pod którym cały naród ukraiński się ugina nie znając jeszcze swojej przyszłości