Do sali 101, w której zwykle w Sejmie odbywają się konferencje prasowe, wchodzi wycieczka gimnazjalistów. Akurat nikt nie ma wystąpienia, więc wszyscy ustawiają się na podeście, na którym zwykle stoją politycy. Nauczyciel prosi, żeby się pospieszyli, chce im zrobić zdjęcie.
– Proszę pana, a może pan zrobić jeszcze moją komórką? – pyta jeden z chłopców.
– Będzie „słitfocia" – śmieją się gimnazjaliści.
Nic dziwnego, bo w tej grupie portrety robione telefonem komórkowym, często trzymanym w wyciągniętej ręce, są już niemodne.
Ale to właśnie zdjęcia z telefonów stają się coraz częściej przedmiotem debaty publicznej. Bo teraz młode dziewczyny, prężące się przed lustrem, czasem w samej bieliźnie, które w „poważnym" internecie były obiektem kpin, zastąpili światowi przywódcy czy gwiazdy show-biznesu.