Reklama

Skarpetki z grzybem nuklearnym

- W 1950 r. zbierano podpisy pod apelem sztokholmskim, w którym postulowano ogólnoświatowe rozbrojenie atomowe. W Polsce zebrano aż 18 milionów takich podpisów - mówi Zbigniew Semik, kurator wystawy „Atomowa groza. Schrony w Nowej Hucie" w Muzeum PRL-u w Krakowie.

Publikacja: 01.08.2017 19:47

Zbigniew Semik, kurator wystawy „Atomowa groza.

Zbigniew Semik, kurator wystawy „Atomowa groza.

Foto: materiały prasowe

Rzeczpospolita: W górach Uralu Rosjanie budują najnowocześniejszy kompleks schronów atomowych na świecie. W Polsce takie budowle kojarzone są głównie z czasami PRL.

Zbigniew Semik:

W latach 50. zdawano sobie sprawę, że trwająca wówczas zimna wojna ma bardzo realną szansę przeistoczyć się w wojnę gorącą. A co za tym szło, zarówno w Polsce, jak i na całym świecie rozbudowywano nie tylko potencjały armii, ale również infrastrukturę ochronną dla cywilów, czyli m.in. schrony przeciwatomowe, ale również te przeciwko broni konwencjonalnej.

Jak wyglądały?

Schrony przeciwatomowe oczywiście musiały chronić przed wybuchem bomby, a później także skutkami promieniowania. Były wykopywane głębiej, posiadały mocniejszy strop. Natomiast schrony, które miały przetrwać zwykłe bombardowanie czy ostrzał artyleryjski, były wyposażone skromnie. Np. schron pod nowohuckim kinem Światowid, w którym obecnie znajduje się Muzeum PRL-u, miał ławki, zbiorniki na wodę pitną, proste narzędzia jak łopaty czy łomy, którymi ewentualnie można było wydostać się na zewnątrz. Nie zakładano, by w takich miejscach ludzie mieli się chronić przez długie miesiące.

Reklama
Reklama

Jak bardzo obawiano się wojny atomowej?

W 1950 r. zbierano podpisy pod apelem sztokholmskim, w którym postulowano ogólnoświatowe rozbrojenie atomowe. W Polsce zebrano aż 18 milionów takich podpisów! Propaganda mówiła, że potencjalny konflikt wisi na włosku, i oczywiście całą winą obarczono największego podżegacza wojennego, czyli Stany Zjednoczone. My byliśmy w bloku miłującym pokój, na czele ze Związkiem Radzieckim. Właściwie przez cały PRL ta bomba atomowa przewijała się wszędzie – w polityce, prasie, a nawet w popkulturze.

Jak chociażby w filmie „Seksmisja" Juliusza Machulskiego?

Także u bikiniarzy, którzy nosili skarpetki z motywami grzyba nuklearnego. We wspomnieniach pokolenia Polski Ludowej pozostał także taki wers piosenki: „Jedna bomba atomowa i wrócimy znów do Lwowa". Nawet moi rodzice śpiewali ją w krakowskich akademikach. Ale to nie znaczy, że do tego tematu nie podchodzono poważnie. Najlepiej ujął to Albert Einstein, mówiąc, że nie do końca wie, jakimi środkami będzie przeprowadzona trzecia wojna światowa, ale jeśli wybuchnie po niej czwarta, to na pewno będzie to wojna na kije i kamienie.

Rzeczpospolita: W górach Uralu Rosjanie budują najnowocześniejszy kompleks schronów atomowych na świecie. W Polsce takie budowle kojarzone są głównie z czasami PRL.

Zbigniew Semik:

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Społeczeństwo
Krzysztof Ruchniewicz: Nie domagam się zwrotu dóbr kultury Niemcom
Społeczeństwo
Młodzi bez łatwiejszego dostępu do psychologa. Andrzej Duda bał się podpaść rodzicom
Społeczeństwo
Śledztwo w sprawie imprezy w Janowie Podlaskim. „Nie doszło do nadużycia”
Społeczeństwo
Zakopane chce nowego podatku od turystów. Projekt trafił do Sejmu
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama