Ostatnie tygodnie to dyskusja polityczna nie tylko o rosnących cenach podstawowych produktów spożywczych i inflacji, ale też cenach energii. Kwestia transformacji energetycznej i sposobu jej przeprowadzenia to od kilku lat jeden z ważniejszych tematów politycznych.
IBRiS zapytał ankietowanych o to, czy ich zdaniem „zielona transformacja" będzie miała negatywne czy pozytywne konsekwencje dla ich gospodarstw domowych. Zdaniem 30 proc. przystosowanie Polski do wymogów „zielonej gospodarki" będzie korzystne dla ich gospodarstw domowych. Ale 51 proc. respondentów uważa, że „zielona gospodarka" narazi gospodarstwa domowe na straty. W tym 18 proc. twierdzi, że Polacy „zdecydowanie" stracą. 19 proc. ankietowanych nie ma zdania w tej sprawie.
– W Polsce przez ostatnie trzy dekady temat transformacji energetycznej leżał odłogiem. Nie tylko politycznie i infrastrukturalnie, ale także komunikacyjnie. Teraz musimy gwałtownie nadrobić potężne zaległości na polu redukcji emisji i wychodzenia z węgla – mówi „Rzeczpospolitej" Jakub Wiech, zastępca naczelnego portalu Energetyka24.com. – Nic zatem dziwnego, że tak duża część społeczeństwa intuicyjnie widzi w tym koszty, np. w postaci wysokich rachunków za energię elektryczną czy ciepło – to może wywołać silny opór społeczny – podkreśla Wiech.
Ceny energii, inflacja oraz koszty transformacji energetycznej mogą w najbliższych latach być jedną ze spraw, która będzie wpływać na wynik wyborów w 2023 roku.