Unia na nas nie naciska w sprawie imigrantów na granicy

Tylko jeśli Polska o to wystąpi, Frontex wesprze Warszawę w starciu z Białorusią.

Aktualizacja: 22.09.2021 08:26 Publikacja: 21.09.2021 18:20

Nowoprzybyli imigranci w obozie na greckiej wyspie Leros na Morzu Egejskim

Nowoprzybyli imigranci w obozie na greckiej wyspie Leros na Morzu Egejskim

Foto: AFP

Po wykryciu czterech ofiar śmiertelnych na wschodniej granicy w poniedziałek w polskich mediach pojawiły się doniesienia, że Bruksela chce bezpośrednio zaangażować się w kryzys migracyjny wywołany przez reżim Łukaszenki.

Jednak źródła „Rzeczpospolitej" tak we Fronteksie, jak i Komisji Europejskiej temu zaprzeczają. Owszem, Unia oferuje wsparcie, jak to stale robi wobec wszystkich krajów członkowskich odpowiedzialnych za kontrolę zewnętrznej granicy Wspólnoty. Dopóki jednak nie otrzyma prośby w tej sprawie od rządu, ani nie będzie wywierać nacisków, ani oceniać, czy Polska działa skutecznie.

Śladami Hiszpanów

– Komisja Europejska ubolewa nad ofiarami w ludziach. Każda próba instrumentalizacji tej tragedii jest niedopuszczalna. Jest rzeczą o fundamentalnym znaczeniu, aby kraje Unii zabezpieczały granice w poszanowaniu praw człowieka. Unia będzie nadal oferowała swoje wsparcie dla polskich władz. Razem zastanowimy się, w jaki sposób uniknąć takich zdarzeń w przyszłości. Jesteśmy już zresztą w kontakcie z polskim rządem, podobnie jak z władzami Iraku i agencją ONZ ds. uchodźców (UNHCR). Unia jest przygotowana na wsparcie polskich władz środkami operacyjnymi i finansowymi, w tym za pośrednictwem swoich agencji. Frontex już zasygnalizował gotowość wsparcia i usprawnienia zarządzania zewnętrzną granicą, jak to robi na Litwie i Łotwie – usłyszeliśmy w centrali UE.

Czytaj więcej

Zuzanna Dąbrowska: Władza rozwiązuje problem

Wiceszef MSW Bartosz Grodecki oświadczył, że Polska własnymi środkami jest w stanie zabezpieczyć granicę z Białorusią. Wkrótce ma tu trafić kolejnych 500 żołnierzy. To nie jest wyjątkowa sytuacja. W maju w obliczu fali 10 tys. imigrantów z Maroka szturmujących hiszpańską enklawę w Ceucie Frontex też zaoferował wsparcie. Ale Madryt odmówił. Nie chciał, aby Unia mieszała się w delikatny układ, jaki przez dekady zbudował z Rabatem.

W obliczu kryzysu migracyjnego, który nadszedł z Białorusi, w lipcu o pomoc Fronteksu zwróciła się Litwa. Znaczną część tego wsparcia (w tym jeden z dwóch śmigłowców) przekazała wtedy polska Straż Graniczna. Dziś litewsko-białoruskiej granicy pomaga pilnować 122 funkcjonariuszy Fronteksu. Wielokrotnie mniej jest ich natomiast na granicy łotewsko-białoruskiej: Ryga też wystąpiła o takie wsparcie. Źródła unijne przyznają, że potencjał Polski jest zupełnie inny niż krajów bałtyckich. Dlatego Polska jest w stanie samodzielnie patrolować granicę z Białorusią.

Skandal we Fronteksie

Kryzys graniczny rozwinął się w momencie, gdy relacje polsko-unijne są i tak bardzo napięte. Bruksela od miesięcy blokuje wypłatę Funduszu Odbudowy uznając, że Warszawa nie respektuje orzeczenia TSUE w sprawie likwidacji Izby Dyscyplinarnej SN. Obawia się też, że Polska będzie uznawała prymat prawa krajowego nad europejskim. Stąd KE nie chce sprawiać wrażenia, że w bardzo wrażliwej dla suwerenności narodowej kwestii kontroli granic decyzje podejmuje ktoś inny niż polskie władze.

Trudno też uznać Frontex za wzór przestrzegania praw uchodźców. Jesienią zeszłego roku konsorcjum dziennikarskie Bellingcat i innych, czołowych europejskich mediów opisywało, jaki unijna agencja ma udział w procederze „wypychania" imigrantów na Morzu Egejskim. Ten trwający od lat proceder prowadzony głównie przez grecką Straż Graniczną spowodował setki ofiar. Z tego powodu biuro szefa Fronteksu Fabrice'a Leggeriego przeszukała unijna służba antykorupcyjną Olaf. W styczniu funkcjonariusze agencji wycofali się z granicy węgiersko-serbskiej, gdy TSUE wyraziło obawy, że gwałcone są tu prawa uchodźców.

Problemem Fronteksu są niewielkie kompetencje: może wspierać kontrolę granic zewnętrznych, ale tylko na wniosek danego kraju UE i bez wpływu na sposób jego postępowania. Jednocześnie środki Fronteksu szybko rosną: w tym roku to ok. 400 mln euro, cztery razy więcej niż w 2014 r. Do 2027 r. ma powstać zespół 10 tys. funkcjonariuszy granicznych, z czego 3 tys. będzie bezpośrednio należało do agencji. W warszawskiej siedzibie unijnej instytucji powstają też bazy danych przybyszów spoza Unii (ETIAS) i system monitorowania ruchu granicznego (Eurosur).

Po wykryciu czterech ofiar śmiertelnych na wschodniej granicy w poniedziałek w polskich mediach pojawiły się doniesienia, że Bruksela chce bezpośrednio zaangażować się w kryzys migracyjny wywołany przez reżim Łukaszenki.

Jednak źródła „Rzeczpospolitej" tak we Fronteksie, jak i Komisji Europejskiej temu zaprzeczają. Owszem, Unia oferuje wsparcie, jak to stale robi wobec wszystkich krajów członkowskich odpowiedzialnych za kontrolę zewnętrznej granicy Wspólnoty. Dopóki jednak nie otrzyma prośby w tej sprawie od rządu, ani nie będzie wywierać nacisków, ani oceniać, czy Polska działa skutecznie.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Alarmujący raport WHO: Połowa 13-latków w Anglii piła alkohol
Społeczeństwo
Rosyjska wojna z książkami. „Propagowanie nietradycyjnych preferencji seksualnych”
Społeczeństwo
Wielka Brytania zwróci cztery włócznie potomkom rdzennych mieszkańców Australii
Społeczeństwo
Pomarańczowe niebo nad Grecją. "Pył może być niebezpieczny"
Społeczeństwo
Sąd pozwolił na eutanazję, choć prawo jej zakazuje. Pierwszy taki przypadek