Krakowski Marsz Równości wyruszył już po raz siedemnasty. Tegoroczna parada odbywała się pod hasłem "Zaczerpnąć tchu".
Tym razem impreza po raz pierwszy w historii została objęta patronatem honorowym przez prezydenta Jacka Majchrowskiego.
Wielotysięczny pochód szedł pięciokilometrową trasą spod hotelu Cracovia na Rynek Główny. Ostatnia przedpandemiczna edycja zgromadziła według wyliczeń organizatorów ponad 10 tysięcy osób.
W ubiegłym roku - mimo obostrzeń związanych z koronawirusem - na Rynku w Krakowie również pojawiło się bardzo dużo osób.
- Jestem już na czwartym marszu w tym roku. Uważam, że na naszą społeczność zewsząd leje się hejt. Nasza społeczność czuje się odrzucona, jej członkowie dokonują prób samobójczych. Idę w tym marszu dla młodych, których hejt dotyka najmocniej – mówił „Gazecie Krakowskiej" jeden z uczestników.
W Marszu wziął udział m.in. Łukasz Gibała, radny miejski z „Kraków dla mieszkańców" - Mój udział w Marszu to rodzaj symbolicznego wsparcia. Uważam, że w Polsce brakuje tolerancji. Dziś okazuję solidarność z tymi, którzy czasami są dyskryminowani, którzy spotykają się z tą dyskryminacją w przestrzeni publicznej i prywatnej – powiedział lokalnej gazecie.
Manifestanci zachęcali przechodniów do uczestnictwa w Marszu Równości. "Chodźcie z nami" – skandował tłum.
Swoje wydarzenie zorganizowała dziś też Młodzież Wszechpolska, której przedstawiciele zapowiadali, że będą utrudniać przemarsz społeczności LGBT.
- Tu jest Polska, nie Bruksela - tu się zboczeń nie popiera" - wykrzykiwali uczestnicy manifestacji środowisk narodowych. W czasie przemarszu uczestnicy odmawiali różaniec.
W ich demonstracji wzięło udział ok. 150 osób, choć środowiska narodowe zapowiadały liczny udział w wydarzeniu.
Za tydzień Marsz Równości w Trójmieście, a za dwa – w Pile.