Reklama

Tajemniczy sponsor umila życie seniorom

Koncert Mazowsza, wycieczki do Częstochowy i Krakowa – za pieniądze nieznanego darczyńcy starsi ludzie z Czaplinka na Pomorzu Zachodnim mogą realizować swoje marzenia. Nikt nie wie, kim jest sponsor, gdzie mieszka ani nawet jakiej jest płci

Publikacja: 05.03.2008 04:19

– To człowiek o gołębim sercu, ktoś, kto naprawdę szanuje ludzi – nie może się nachwalić Donata Kempińska, która jak wielu innych czaplineckich emerytów skorzystała z hojności darczyńcy.

Ta niezwykła historia zaczęła się sześć lat temu, kiedy do gminy zgłosił się pełnomocnik nieznanego sponsora, oferując pomoc finansową. Postawił tylko jeden warunek – miały to być pomysły, które umilą życie najstarszym mieszkańcom. Gmina chętnie się zgodziła.

– To odbywa się tak – przygotowujemy koncepcję i przekazujemy ją pełnomocnikowi. Gdy ją zaakceptuje, pieniądze wpływają na nasze konto, realizujemy projekt, a potem przekazujemy rozliczenie wraz z dokumentacją fotograficzną i filmową – opowiada Barbara Michalczuk, burmistrz Czaplinka.

W 2002 r. wymyślili wycieczkę do Częstochowy. Sponsor dał 16 tys. zł, pojechało 90 osób. Dwa lata później za 20 tys. zł 90 seniorów zwiedziło Częstochowę i Kraków. W 2007 r. dobroczyńca przekazał aż 100 tys. zł. Gmina zorganizowała za to dwa koncerty, m.in. Mazowsza, bal seniora i wycieczkę do Kołobrzegu. I to nie byle jaką, bo 200 najstarszych mieszkańców zamieszkało w czterogwiazdkowym hotelu.

– Korzystaliśmy z basenu. A jakie posiłki! Pyszne ryby, łagodne sosy! Bardzo nam się podobało – zachwyca się Kempińska, która ma 800 zł emerytury. – W życiu byśmy sobie nie pozwolili na taki luksus! Nawet o zwykłej wycieczce nie moglibyśmy pomarzyć.

Reklama
Reklama

Prawie wszyscy w gminie są wdzięczni tajemniczemu darczyńcy. Odprawili nawet mszę w jego intencji. Ale też i wszystkich zżera ciekawość – kim jest? W urzędzie gminy wiedzą tylko, że pieniądze wpływają z holenderskiego konta.

Pełnomocnik sponsora Paweł Mlicki nie chce zdradzić jego danych. Sam pracował w holenderskim Ministerstwie Sprawiedliwości. A teraz mieszka w Warszawie i zajmuje się europejskimi projektami dotyczącymi przestępczości zorganizowanej i zwalczania korupcji.

– Dobroczyńca zastrzegł sobie całkowitą anonimowość. Wiem, że to rzadkie, ale to czysta chęć pomocy – zapewnia Mlicki. Zdradza, że jego mocodawca pomagał też starszym ludziom na Podkarpaciu i w Krakowie. – Chce, żeby seniorzy poczuli się najważniejsi. Dlatego daje im coś, do czego mogą miesiącami, a nawet latami wracać – podkreśla Mlicki.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora

m.stankiewicz@rp.pl

– To człowiek o gołębim sercu, ktoś, kto naprawdę szanuje ludzi – nie może się nachwalić Donata Kempińska, która jak wielu innych czaplineckich emerytów skorzystała z hojności darczyńcy.

Ta niezwykła historia zaczęła się sześć lat temu, kiedy do gminy zgłosił się pełnomocnik nieznanego sponsora, oferując pomoc finansową. Postawił tylko jeden warunek – miały to być pomysły, które umilą życie najstarszym mieszkańcom. Gmina chętnie się zgodziła.

Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Społeczeństwo
Kocia wolność czy miejskie zagrożenie? Wypuszczanie kotów to problem dla zwierząt i przyrody
Społeczeństwo
„To może być zapowiedź radykalnej zmiany nastrojów”. Socjolog komentuje najnowszy sondaż
Społeczeństwo
Niechciani pasażerowie metra. W siedzeniach zalęgły się pluskwy?
Społeczeństwo
Krzysztof Ruchniewicz: Nie domagam się zwrotu dóbr kultury Niemcom
Reklama
Reklama