– Panuje przekonanie, że jak znajomy pracę zachwala, to nie trzeba już zbierać informacji o zagranicznym pracodawcy – mówi "Rz" Stena Buchowska z fundacji La Strada, która pomaga ofiarom handlu ludźmi.
Statystyki pokazują, że aż 70 proc. ofiar handlu ludźmi trafia do seksbiznesu. Dużą grupę stanowią ci, których przymusza się do pracy w trudnych warunkach z minimalnym wynagrodzeniem lub nawet bez niego.
Jak wynika z badań TNS OBOP na zlecenie Ambasady Wielkiej Brytanii, zwłaszcza młodzi ludzie przy wyjazdach do [link=http://www.kariera.pl/praca/zagranica/35/]pracy za granicę[/link] narażają się na ryzyko wpadnięcia w ręce handlarzy ludźmi.
Wśród 15 – 19-latków 30 proc. badanych zdecydowałoby się na nielegalną pracę poza krajem. Podobnie odpowiedziało aż 34 proc. respondentów w wieku 20 – 29 lat. Wśród osób do 29. roku życia tylko 20 proc. sprawdziłoby, czy pośrednik działa legalnie. Niecałe 40 proc. zweryfikowałoby, czy firma, w której mają pracować, istnieje.
– Pracowałam w Anglii na farmie i w branży kosmetycznej – mówi Patrycja Mech, studentka. – Na farmę pojechałam przez pośrednika. Było dobrze, więc rok później tam wróciłam, ale pracowałam też w kilku firmach, których wcześniej nie sprawdziłam – przyznaje.