Wioletta Stróżak w maju wróciła z Grecji do Polski. Nie może się dostać do własnego 40-metrowego mieszkania zajętego przez Małgorzatę Bieniek, najaktywniejszą w telewizyjnych relacjach z protestu, jej przyjaciela i trójkę dzieci. Rodzina w styczniu zajęła – jak sądziła – pustostan. W kwietniu wraz z ok. 20 innymi rodzinami podjęła słynny protest, gdy władze Wałbrzycha odcięły im media.
Wioletta Stróżak jest bezsilna. Policja poradziła jej, by włamała się bez żadnych konsekwencji do mieszkania, w którym jest zameldowana. Policja nie może usunąć dzikich lokatorów, bo do tego potrzebny jest wyrok eksmisyjny.
– Strach wyjeżdżać na wakacje – komentuje tę kuriozalną sytuację Stróżak.
– Czy ja mam teraz włamać się do cudzego mieszkania? W końcu teraz też jestem bezdomna.
Stróżak wniosła dwie sprawy do sądu. Pierwsza, o kradzież z włamaniem (wyrzucono na śmietnik przedmioty po zmarłej w listopadzie matce pani Wioletty), ma się odbyć jeszcze w lipcu. Druga, o eksmisję, dopiero we wrześniu.