Taka sztuka powiodła się m. in. przełożonej wiceministra Szulca, szefowej resortu zdrowia Ewie Kopacz. Pani minister równo rok temu zadeklarowała publicznie, że rzuca palenie papierosów. - Mogę zaświadczyć, że wytrwała w swoim postanowieniu - mówi Szulc.
Politycy najczęściej argumentują, że stres związany z pracą w parlamencie jest tak duży, że nie potrafią sobie odmówić papierosa, który pozwala się odstresować. - Wiem, że siebie zatruwam ale po prostu nie potrafię żyć bez papierosa. Zresztą na coś trzeba umrzeć - mówi jeden z posłów, który woli pozostać anonimowy, żeby jak mówi nie gorszyć innych.
Obchodzony dzisiaj Światowy Dzień Rzucania Palenia Tytoniu stał się dla wielu osób okazją do deklaracji o rozstaniu z papierosem. Prawdziwym weteranem jeśli chodzi o rzucanie palenia jest w Sejmie Tadeusz Cymański (PiS). - On już tyle razy rzucał papierosy, że sam chyba nie jest w stanie tego zliczyć - żartują jego koledzy. - To prawda rzucałem wielokrotnie i teraz znowu próbuję - mówi "Rz" Cymański. - To nie jest łatwe zadanie, ważne aby się nie przejmować kiedy się nie uda i próbować znowu - radzi wszystkim, którzy chcą rozstać się z papierosem poseł PiS. Jego zdaniem, żeby można było powiedzieć z ręką na sercu, że się rzuciło palenie to trzeba wytrzymać bez papierosa przynajmniej rok.
Cymański jest jednym z parlamentarzystów mocno zaangażowanych w pracę nad wprowadzeniem w Polsce zakazu palenia w miejscach publicznych. - Muszę wreszcie skutecznie rzucić palenie. Bo mi ciągle wypominają, że jestem hipokrytą ponieważ sam walczę z papierosami a mimo to palę - mówi polityk PiS.
Tymczasem nieoczekiwany "prezent" z okazji Światowego Dnia Rzucania Palenia Tytoniu dali wczoraj Polakom posłowie. W wieczornym głosowaniu obniżyli akcyzę na papierosy i cygaretki. - To rzeczywiście dość kuriozalna sytuacja - komentuje wyniki głosowania Cymański.