Rozpoczęta w ubiegłą środę kampania antyasymilacyjna władz w Tel Awiwie wywołała prawdziwą burzę wśród Żydów spoza Izraela. Głównym adresatem kampanii, na którą rząd przeznaczył 800 tysięcy dolarów, są młodzi Żydzi “znajdujący się w niebezpieczeństwie poślubienia nie-Żydów”. Według izraelskich statystyk około połowa Żydów mieszkających poza Izraelem wchodzi obecnie w związki małżeńskie z nie-Żydami. W krajach byłego ZSRR odsetek ten wynosi nawet 80 proc.
W ramach kampanii konsorcjum MASA, utworzone wspólnie przez rząd izraelski oraz organizację Agencja Żydowska, zaczęło apelować do Żydów na całym świecie, żeby informowali Tel Awiw o osobach zamierzających poślubić kogoś, kto nie jest wyznawcą judaizmu. Następnie specjalnie przeszkoleni pracownicy MASA kontaktują się z takimi osobami i namawiają je, żeby nie zdradzały swego pochodzenia i przeniosły się do Izraela.
– Podłożem tej kampanii jest strach, że poprzez asymilację Żydzi w Ameryce czy Europie pewnego dnia po prostu znikną. Wiąże się z tym też przekonanie, że Izrael musi sprowadzać jak najwięcej Żydów z zagranicy, by przeciwstawić się “demograficznemu zagrożeniu” ze strony Palestyńczyków – mówi “Rz” Adam Keller, znany izraelski działacz pokojowy.
Telewizje nadają 33-sekundowe spoty, w których można zobaczyć “ogłoszenia o zaginionych Żydach” rozklejone w kawiarniach, na przystankach itd. Głos zza kadru prosi o kontakt z MASA “wszystkich, którzy znają jakiegoś młodego Żyda mieszkającego za granicą”. “Asymilacja to strategiczne zagrożenie dla narodu”, “Ponad 50 proc. młodych w diasporze asymiluje się i są dla nas straceni” – alarmują autorzy reklam. Przesłanie skierowane jest głównie do osób z USA i Kanady – żyje tam 5,7 miliona Żydów, wśród których pokaźną część stanowią wyznawcy liberalnego judaizmu, niezakazującego małżeństw mieszanych.
W pierwszych dniach kampanii do Kancelarii Premiera i Agencji Żydowskiej zadzwoniło kilkaset osób z różnych krajów. Większość z nich podała personalia Żydów “zagrożonych asymilacją” – głównie z USA, Francji i Nowej Zelandii. Udostępniano też MASA ich adresy e-mailowe oraz namiary na portalach takich jak Facebook czy Twitter.