We Włoszech przed sądem stanął aptekarz, który odmówił sprzedaży tabletki wczesnoporonnej RU 486. W Warszawie kłopoty w wymiarem sprawiedliwości ma aptekarka, która poinformowała klienta o skutkach ubocznych leku hormonalnego.
Członkowie stowarzyszeń farmaceutów katolickich z kilkudziesięciu krajów, których kongres dzisiaj kończy się w Poznaniu, chcą mieć prawo do sprzeciwu sumienia tak, jak mają je lekarze. W Polsce np. lekarz ma prawo odmówić wykonania pewnego zabiegu, farmaceuta nie może odmówić sprzedaży żadnego leku. — Zwracaliśmy się już w tej sprawie do Ministerstwa Zdrowia, ale bezskutecznie. Dlatego chcemy uregulować kwestię klauzuli sumienia w skali europejskiej, a wtedy, liczymy, stanie się to również w Polsce - mówi Barbara Fiklewicz-Dreszczyk ze Stowarzyszenia Katolickich Farmaceutów Polskich.
Wiele uwagi na kongresie poświęcono sprawom etycznym. Farmaceuci mają swoje krajowe kodeksy etyki (w Polsce od lat 90.). Niemniej z apelem o stworzenie ogólnoświatowego kodeksu etycznego aptekarzy, który odpowiadałby na zjawiska związane z globalizacją przemysłu farmaceutycznego, zwrócił się do uczestników kongresu abp Zygmunt Zimowski, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia.
Abp Zimowski zwrócił uwagę na problem leków fałszywych, czyli produktów leczniczych udających leki, nielegalnie wyprodukowanych, nigdzie nie przebadanych, zawierających często toksyczne zanieczyszczenia. Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) jedna czwarta leków sprzedawanych w krajach trzeciego świata jest sfałszowana.
— Farmaceuci muszą sprzeciwić się takim praktykom – apelował abp Zimowski. Podkreślał, że czas kryzysu ekonomicznego nie może prowadzić w światowym obrocie leków do ich podrabiania i narażania na niebezpieczeństwo życia osób, które biorą je w dobrej wierze.