„Nesnašime Polaky” („Nie znosimy Polaków”) – taka strona w języku czeskim pojawiła się kilka miesięcy temu na portalu społecznościowym Facebook. Doniesienie w tej sprawie złożył na policji Kongres Polaków w Republice Czeskiej. Ale policjanci bezradnie rozkładają ręce.
– Powiedzieli nam, że właściciele Facebooka znajdują się w RPA i w USA, potrzebna byłaby więc interwencja Interpolu, co byłoby rzeczą niesłychanie trudną i raczej nie przyniosłoby efektów – mówi „Rz” Józef Szymeczek, prezes Kongresu.
Strona, na której widnieje przekreślona biało-czerwona flaga, nadal jest aktywna. Jednak o ile wcześniej zaczynała się zdecydowanie antypolskimi wpisami (na przykład: „Nienawidzę was, Polacy, bo jesteście okropni, a skoro ziemia polska jest taka wspaniała, to po co wpier... się do Czech”), o tyle teraz dominują wpisy krytykujące jej twórców. Ostatnie po czesku: „Przy dzisiejszej cenzurze dziwne, że istnieje coś takiego”. Są też po polsku: „Co jest, czeskie gnoje?”.
Zdaniem polskich działaczy z Zaolzia twórcy strony muszą pochodzić właśnie z tego regionu, gdzie antagonizmy czesko–polskie wciąż są silne. Ostatnio na Facebooku pojawiła się strona „Stop Polish signs in Silesia” („Powstrzymać polskie napisy na Śląsku”) będąca protestem przeciwko wprowadzaniu polskich, obok czeskich, nazw miast i ulic na Zaolziu.
– Gdyby na Facebooku ktoś krytykował Murzynów albo nawoływał do organizowania akcji terrorystycznych, interwencja na pewno byłaby natychmiastowa. Antypolska strona może funkcjonować miesiącami – komentują zaolziańscy Polacy.