[b]Rz: Czy w Polsce zbyt często pochopnie zabiera się dziecko z jego naturalnej rodziny?[/b]
[b] Marek Liciński, terapeuta rodzinny:[/b] Nagłaśniane od czasu do czasu przez media przypadki zabrania dziecka rodzicom bez wyraźnego powodu to nie są incydenty. To jest powszechne. Zdarza się, że decyzje o ograniczeniu praw rodzicielskich zapadają zaocznie. Rodzice nie są w ogóle wzywani. Bardzo często wnioskują o to indywidualne osoby: pracownik socjalny, kurator sądowy, pedagog szkolny, a sąd to zatwierdza.
[b]Małe mieszkanie lub braki w edukacji dziecka mogą być powodem do odebrania go?[/b]
Większość dzieci trafia do placówek właśnie z powodu biedy i niewydolności systemu edukacyjnego. Dzieci z biednych rodzin zazwyczaj nie chodzą do przedszkola. W rodzinach z marginesu rodzice poświęcają im mniej uwagi, mniej rozmawiają, bo muszą walczyć o przeżycie. A przepaść edukacyjna między nimi a rówieśnikami narasta. Ostra patologia czy demoralizacja dziecka nie jest zbyt częsta.
[wyimek]Dzieci odbiera się ludziom, którzy nie znają swoich praw i nie potrafią się bronić [/wyimek]