Kto nie wierzy w demokrację

Aż połowa warszawian uważa, że najważniejsze decyzje w Polsce i na świecie podejmuje się w tajemnicy

Publikacja: 09.06.2010 04:24

Pewne tajne grupy kontrolują wszystkie ważne decyzje – uważa 38 proc. warszawian

Pewne tajne grupy kontrolują wszystkie ważne decyzje – uważa 38 proc. warszawian

Foto: Fotorzepa, Darek Golik DG Darek Golik

„Rz” jako pierwsza publikuje wyniki badań socjologów z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.

– Celem naszego badania było zdiagnozowanie tożsamości mieszkańców Warszawy na podstawie ich oceny – mówi ks. dr hab. Sławomir Zaręba, profesor UKSW, który kierował zespołem badawczym.

Z sondażu wynika, że warszawianie nie mają zaufania do demokracji. Połowa (51 proc.) uważa, iż „niewielka grupa ludzi wie, co się dzieje w kraju, i kontroluje sytuację w Polsce, a prawdziwa demokracja nie istnieje”.

[srodtytul]Politykom dziękujemy[/srodtytul]

Co ciekawe, prawie tyle samo respondentów (53 proc.) jest przekonanych, że „niektóre osoby czy grupy posiadają dużo władzy, ale zasadniczo Polska jest krajem rządzonym demokratycznie”. 70 proc. jest zdania, że partie polityczne straciły kontakt ze zwykłymi wyborcami, a 58 proc. uważa, iż „potrzeba nam nowego przywódcy, nienależącego do układu”. Zdaniem politolog Anny Materskiej-Sosnowskiej z Uniwersytetu Warszawskiego te wyniki nie odbiegają od zachodnioeuropejskich.

– Myślenie w kategoriach „politykom dziękujemy” dominuje w całej Europie – mówi.

Potwierdza to dr Jarosław Flis, socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

– Zniechęcenie oraz brak zaufania do polityków i polityki przy jednoczesnym zainteresowaniu polityką, ale w połączeniu z brakiem osobistego zaangażowania, nie jest tendencją, którą można zaobserwować tylko w Warszawie czy Polce. Dokładnie to samo dzieje się w całej Europie– podkreśla.

– Rzecz w tym, że w naszym kraju ta negacja polityki jest sztuczna. Bo z jednej strony narzekamy na nasze elity, a z drugiej nie rozliczamy ich w kolejnych wyborach – zaznacza Materska-Sosnowska.

Politolog przypomina, że w Islandii w ostatnich wyborach komunalnych wygrała partia komików założona po kryzysie finansowym. – W Polsce 2010 r. jest to niemożliwe – komentuje Materska-Sosnowska.

Brak zaufania nie oznacza jednak braku zainteresowania polityką. 41 proc. badanych przyznaje, że jest ona ważną częścią rozmów z rodziną i znajomymi. 62 proc. deklaruje, że codziennie poświęca na oglądanie telewizyjnych programów informacyjnych albo innych poświęconych polityce i wydarzeniom politycznym jedną, dwie godziny.

– Współczesna polityka stała się pewnego rodzaju widowiskiem – tłumaczy dr Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.

[srodtytul]Jak z proszkiem do prania[/srodtytul]

Zainteresowanie nie przekłada się jednak na aktywność. W prace partii i organizacji politycznych włącza się tylko 2 proc. mieszkańców stolicy, związków zawodowych – 5 proc., organizacji i stowarzyszeń religijnych – 8 proc., różnych stowarzyszeń i fundacji – 9 proc. Najwięcej, bo ponad 10 proc., należy do klubów sportowych, tylko 1,5 proc. do ruchów ekologicznych.

– Te wyniki najlepiej pokazują, że nie jesteśmy społeczeństwem obywatelskim – mówi Materska-Sosnowska. – Tak jak nie angażujemy się w działalność publiczną, tak nie chodzimy na wybory. Ograniczamy się do narzekania.

– To badanie pokazuje obraz Polski w pigułce. Lubimy rozmawiać o ideach, ale kiedy przychodzi do konkretnego działania, jest znacznie gorzej – dodaje Chwedoruk.

Nie dziwi go spory odsetek osób mówiących o potrzebie nowego przywództwa przy jednoczesnym zakonserwowaniu sceny politycznej. – To takie mówienie, że trzeba coś zmienić, żeby wszystko zostało po staremu. Jak z proszkiem do prania. Zapytani, czy potrzebujemy nowego, deklarujemy, że tak. A potem idziemy do sklepu i kupujemy znany – zauważa.

Sondaż wykazał, że mieszkańcy stolicy są natomiast dość aktywni w lokalnych formach protestu społecznego. 54 proc. podpisywało listy poparcia lub listy sprzeciwu obywatelskiego; niemal 30 proc. brało udział w manifestacjach ulicznych, wiecach, marszach, 24 proc. uczestniczyło w akcjach poprzez Internet, a 7 proc. dało wyraz poparcia albo sprzeciwu, dzwoniąc do radia.

Socjolodzy z UKSW sprawdzili nie tylko, co warszawianie myślą o politykach i demokracji, ale też o religii, małżeństwie i rodzinie, ekologii, jak spędzają czas wolny, zbadali ich indywidualizm i konsumpcjonizm.

Badanie przyniosło też ciekawe informacje o ich wykształceniu. Okazuje się, że stolica jest miastem ludzi dobrze wykształconych. 45 proc. ma wykształcenie średnie, a wyższe licencjackie lub magisterskie – 31 proc.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

[mail=e.czaczkowska@rp.pl]e.czaczkowska@rp.pl[/mail][/i]

„Rz” jako pierwsza publikuje wyniki badań socjologów z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.

– Celem naszego badania było zdiagnozowanie tożsamości mieszkańców Warszawy na podstawie ich oceny – mówi ks. dr hab. Sławomir Zaręba, profesor UKSW, który kierował zespołem badawczym.

Pozostało 93% artykułu
Społeczeństwo
Sondaż: Rok rządów Donalda Tuska. Polakom żyje się lepiej, czy gorzej?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Syryjczyk w Polsce bez ochrony i w zawieszeniu? Urząd ds. Cudzoziemców bez wytycznych
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie szykuje „wielką blokadę”. Czy ich przybudówka straci miejski lokal?
Społeczeństwo
Pogoda szykuje dużą niespodziankę. Najnowsza prognoza IMGW na 10 dni
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Burmistrz Głuchołaz: Odbudowa po powodzi odbywa się sprawnie