Wydawnictwo M to znana na rynku książek katolickich oficyna prywatna. Rocznie wydaje dziesiątki tytułów, w tym wiele wartościowych, otrzymuje nagrody, w gronie autorów ma papieża Benedykta XVI. Ale jest druga strona medalu – są autorzy, którzy miesiącami lub latami dobijają się do wydawnictwa o honoraria. Z różnym skutkiem.
Do sądu i prokuratury
W lipcu sprawę va banque postawił Piotr Suchodolski, rzeźbiarz, grafik i autor okładek do książek. – Po wielu miesiącach prób odzyskania zaległych honorariów, niektóre sięgały dwóch lat, postawiłem prezesowi ultimatum: albo otrzymam należne mi honoraria do końca miesiąca, albo złożę doniesienie do prokuratury o wyłudzenie – mówi Suchodolski.
Poskutkowało. Wydawnictwo zobowiązało się wypłacić pieniądze do końca lipca.
– Gdy w czasie targów książki w Krakowie na billboardach promocyjnych wydawnictwa ujrzałem kilka okładek mojego autorstwa, choć za żadną z nich nie otrzymałem wynagrodzenia, poczułem się oszukany – wspomina Suchodolski. – Nie jest właścicielem praw autorskich ten, kto ich nie kupił. A zatem wydawnictwo nadużyło zaufania i złamało prawo.
Piotr Oleś, prezes oficyny, której właścicielem jest Jan Paluch, potwierdził „Rz" w środę, że porozumiał się z Suchodolskim w sprawie wypłacenia pieniędzy: – Spotkaliśmy się ostatnio i uzgadniamy rozliczenia.