Reklama

Unijna pomoc nie dla wszystkich

Najbiedniejsi z Peru czy Angoli mogą stracić prawo do europejskiej pomocy – alarmują organizacje rozwojowe. Unia chce swoją filantropię obwarować warunkami

Publikacja: 13.10.2011 20:38

Unijna pomoc nie dla wszystkich

Foto: ROL

Korespondencja z Brukseli

Komisja Europejska przedstawiła wczoraj propozycje nowych zasad finansowania walki z ubóstwem na świecie. Mają one obowiązywać od 2014 roku, gdy rozpoczyna się kolejny wieloletni budżet UE. Organizacje pozarządowe z uwagą przyglądają się, co mówi KE, bo ponad połowa rządowej pomocy dla biednych w Afryce, Azji czy Ameryce Południowej jest finansowana przez Unię Europejską. W 2010 roku było to 53,8 mld euro.

Od 2014 roku Bruksela chce uzależnić pomoc dla biednych od warunków spełnianych przez rządy w innych krajach – wprowadzanie standardów demokracji, przestrzeganie praw człowieka czy zdrowe zarządzanie gospodarcze. – Nie może pogarszać się tam sytuacja praw człowieka – powiedział wczoraj Andris Piebalgs, unijny komisarz ds. polityki rozwojowej. Według niego takie uwarunkowanie zmusi obdarowane państwa do reform.

Bruksela chce także skoncentrować się na krajach najbiedniejszych i zrezygnować z transferów do tych znajdujących się w kategorii krajów o „nisko-średnim dochodzie". Według metodologii Banku Światowego są takie państwa, gdzie roczny dochód na głowę mieszkańca osiągnął 1000 dolarów rocznie. A więc nieco mniej biedne niż te znajdujące się w najgorszej sytuacji. Piebalgs podkreślał wczoraj, że nie będzie to jedyne kryterium i dokładną listę uprawnionych do pomocy państw przedstawi w grudniu. Ale organizacje pozarządowe już alarmują.

– Stosując tę metodologię, prawo do pomocy stracą tysiące ubogich w Peru czy Angoli – mówi „Rz" Angela Corbalan z brukselskiego biura Oxfam, międzynarodowej organizacji pomocowej. Oxfam powołuje się na statystyki pokazujące dramatyczne zmiany na mapie światowego ubóstwa. Jeszcze 20 lat temu 93 proc. wszystkich ubogich na świecie żyło w krajach ubogich. Dziś aż 75 proc. ubogich żyje w krajach – według definicji BŚ – o „nisko-średnim dochodzie". Zdaniem Oxfam nie można ich zostawić bez pomocy. A stawianie warunków będzie z największą szkodą dla biedaków.

Reklama
Reklama

– Jeśli pieniądze zabierze się z krajów, które nie spełniają standardów demokracji i nie przestrzegają praw człowieka, to ubodzy stracą podwójnie. Nie będą mieli praw człowieka i demokracji i nie będą mieli pomocy zagranicznej. Bo jej odebranie na pewno nie zmusi rządów do zmiany polityki – uważa ekspert Oxfam. Według niego demokrację i prawa człowieka trzeba promować, ale innymi metodami.

Zdecydowanie pozytywnie organizacje pozarządowe oceniły natomiast inną część propozycji KE – skoncentrowanie pomocy na opiece zdrowotnej, edukacji i rolnictwie.

Społeczeństwo
Finlandia dopuszcza polowania na wilki. Czy inne kraje UE pójdą jej śladem?
Społeczeństwo
Strzelanina na plaży Bondi. Kim jest bohater, który mógł uratować nawet setki osób?
Społeczeństwo
Samolot pasażerski prawie zderzył się z maszyną wojskową USA. „To oburzające”
Społeczeństwo
Kibice rozczarowani wizytą Leo Messiego w Kalkucie. Wdarli się na boisko i zdemolowali stadion
Społeczeństwo
Ultrabogacze podbijają świat. I nadal się bogacą
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama