Korespondencja z Rzymu
Zgodnie z obietnicą Silvio Berlusconi po przegłosowaniu przez obie izby parlamentu w ekspresowym tempie tzw. ustawy stabilizacyjnej złożył rezygnację na ręce prezydenta Giorgia Napolitano. Przed siedzibą rządu, rezydencją premiera i prezydenta zebrało się kilka tysięcy osób. Limuzynę Berlusconiego, który wieczorem przyjechał na Kwirynał złożyć urząd, powitały okrzyki: „pajac", „mafioso", „złodziej", i deszcz monet. Strzelały szampany, a tańce i śpiewy w historycznym centrum miasta trwały do późna w nocy.
Zadowoleni
Rezygnację Berlusconiego i perspektywę objęcia rządów przez Montiego w rozmowach telefonicznych z Napolitano z zadowoleniem przyjęli kanclerz Merkel, prezydenci Obama i Sarkozy. Jak wynika z niedyskrecji, ten ostatni chciał nawet przyjechać w niedzielę do Rzymu, by aktywnie wesprzeć kandydata na nowego premiera Maria Montiego, co cała włoska prasa z „Corriere della Sera" na czele uznała za gest pychy i arogancji, a także symptom daleko posuniętej manii wielkości.
W niedzielę prezydent Napolitano prowadził konsultacje ze wszystkimi ugrupowaniami politycznymi, a wieczorem zgodnie z oczekiwaniami powierzył misję tworzenia nowego rządu Mario Montiemu.
Kandydaturę charyzmatycznego profesora ekonomii i dwukrotnego komisarza europejskiego, cieszącego się wielkim uznaniem we Włoszech i za granicą, obiecały wesprzeć wszystkie liczące się siły polityczne poza Ligą Północną i niezbyt licznymi jastrzębiami z partii Berlusconiego Lud Wolności.