Reklama

Wymiana ubrań, książek i zabawek

Wymienialnie to szansa na odświeżenie garderoby czy zbioru książek. Bez uszczuplania portfela

Publikacja: 27.11.2011 19:40

Podczas "Targu dla mamy", który odbył się w sobotę w Poznaniu, można było sprzedać, wymienić lub odd

Podczas "Targu dla mamy", który odbył się w sobotę w Poznaniu, można było sprzedać, wymienić lub oddać zbędne ubrania, zabawki czy sprzęty

Foto: Fotorzepa, Bartosz Jankowski

Targi, wymienialnie, szafingi, swapy to imprezy, na których można wymienić się używanymi rzeczami. Ludzie masowo skrzykują się na nie w Internecie albo organizują takie spotkania w gronie znajomych. Zjawisko nie dziwi ekspertów. Jak mówią, im trudniejsza sytuacja ekonomiczna, tym chętniej budujemy sieci bezgotówkowej wymiany, by przetrwać trudny okres.

– Następnym razem pomyślimy o większym pomieszczeniu – zapowiada Dominika Gawron, jedna z organizatorek "Targu dla mamy", który odbył się w sobotę w Poznaniu. Można było tam sprzedać, wymienić i oddać zbędne ubrania, zabawki czy sprzęty. Chętnych do takich transakcji było kilkadziesiąt osób. Niektórzy rezygnowali z rozkładania stoiska, bo brakowało już miejsca.

Zasady targu są proste. Jeśli ma się rzeczy, które są w dobrym stanie, a już się ich nie potrzebuje, wystarczy je przynieść. – Niektórzy się wymieniają, inni wolą sprzedać za drobne sumy, a zgromadzone pieniądze przeznaczyć np. na gwiazdkowe prezenty – opowiada Anna Koszla, inna organizatorka imprezy.

"Targ dla mamy" odbył się w Poznaniu po raz drugi. Za to w Toruniu Stowarzyszenie Rodzina Inspiruje zorganizowało już siedem "Mamowych wymienialni ubrań". Odbywają się co dwa miesiące.

– Na początku były to tylko kilkuosobowe spotkania znajomych. Na ostatnim było już nawet trochę ciasno. Przyszło około 30 mam – mówi Joanna Dardzińska ze stowarzyszenia. Zaczęło się od damskich ubrań, ale potem pojawił się stolik z ubrankami dla dzieci i zabawkami. Organizatorzy chcą, by rzeczy na wymianę przybywało. – To będzie taki pchli targ. Idea jest taka, że wymieniamy się bezgotówkowo. Ubrania, które zostają, przekazujemy organizacjom charytatywnym – zaznacza Dardzińska.

Reklama
Reklama

Podobnie działa warszawska inicjatywa "Uwolnij łacha". Odbywa się raz na kwartał. W styczniu zostanie zorganizowana po raz 11. – Zainteresowanie jest ogromne. Pojawia się od 600 do nawet 1000 osób, a zaczęło się od wymian w gronie znajomych – wspomina Katarzyna Ogonowska, jedna z organizatorek.

Wystarczy przynieść rzeczy na wymianę i kupić bilet (od  5 do 10 zł, co pokrywa koszty organizacji, m.in. wynajmu lokalu i druku plakatów informacyjnych). Za kilka przyniesionych rzeczy można zabrać tyle, ile się chce. Organizatorzy zapewniają nawet kącik zabaw dla dzieci, muzykę na żywo i miejsce, w którym można coś zjeść. – Wymieniać można się wszystkim. Są ubrania, płyty, książki, sprzęt RTV/AGD. Raz nawet ktoś przywiózł regał, który szybko znalazł nowego właściciela – opowiada Ogonowska. – Ja z wymienialni przyniosłam np. nosidełko dla dziecka.

– Kilka bluzek, komplet rękawiczki i szalik, prawie nowy. W sklepie zapłaciłabym za niego kilkadziesiąt złotych – wymienia upolowane w wymienialni ubrania Alicja Świderska z Warszawy.

– Zazwyczaj są tam rzeczy bardzo dobrej jakości i zupełnie niezniszczone. Albo są na kogoś za duże, albo zwyczajnie się komuś znudziły. Można znaleźć coś ciekawego, a przy okazji zrobić porządek we własnej szafie i oddać rzeczy, których już się nie używa – tłumaczy Świderska. Dodaje, że wymienialnie to konkurencja dla sklepów z używaną odzieżą, które ostatnio nie są już wcale takie tanie.

W dużych miastach przybywa wymienialni książek. W Warszawie można się nimi wymieniać m.in. w Galerii Kordegarda na Krakowskim Przedmieściu i w Art Klubie Pracownia na  ul. Popiełuszki. Za jedną przyniesioną książkę można wybrać sobie jedną do zabrania. – Wymiana książek ma służyć taniemu czytaniu, w opozycji do rosnących cen książek w księgarniach – zachęcają organizatorzy z Art Klubu Pracownia.

Kto lubi się wymieniać? – Na naszych imprezach mamy cały przekrój społeczny. Przychodzą i osoby zamożne, które szukają czegoś oryginalnego, i ludzie, którzy nie mają pieniędzy na zakup nowych ubrań. Gdy w gospodarce recesja, to dla nich idealne miejsce – podkreśla Ogonowska.

Reklama
Reklama

– Takie wymienialnie są wypisz wymaluj na czas kryzysu – uważa prof. Zbigniew Nęcki, psycholog społeczny z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Dodaje, że tego typu inicjatywy powstają zawsze wtedy, kiedy pogarsza się sytuacja ekonomiczna. – Wówczas ludzie tworzą sieci wzajemnych usług bez użycia gotówki – mówi. – Szczególnie kobiety dobrze radzą sobie z taką bezgotówkową wymianą, budują sieci.

Potwierdza to Katarzyna Ogonowska: – Podczas wymienialni mamy więcej pań, choć wciąż zachęcamy panów, by też przychodzili.

Ekonomista Marek Zuber zwraca uwagę, że moda na wymienianie się używanymi rzeczami przyszła do nas z Zachodu. – Rośnie grupa ludzi, która racjonalnie chce gospodarować swoimi dobrami. A tych mamy w domach coraz więcej – podkreśla.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Społeczeństwo
Ustawa łańcuchowa. Sejm podjął decyzję w sprawie prezydenckiego weta. Jak głosowali posłowie?
Społeczeństwo
Co przyciąga do Polski ukraińskich imigrantów? Wyniki badania
Społeczeństwo
Budżet Mazowsza na 2026 rok. Administracja pochłonie więcej niż zdrowie
Społeczeństwo
Zaborów nie widać. Usług publicznych też nie. I zyskuje na tym Konfederacja
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama