Na ostatnim zjeździe Związku Polaków na Łotwie podniesiono kwestię przejścia szkół mniejszości narodowych na język łotewski. Czy polskie szkoły rzeczywiście są zagrożone?
Ryszard Stankiewicz: Od końca lat 90. polskie szkoły działają na podstawie modelu „40 na 60". To znaczy, że 40 procent zajęć odbywa się po polsku, a 60 procent po łotewsku. Od czasu do czasu wraca dyskusja na temat przejścia szkół w całości na język państwowy, ale te plany nigdy nie nabrały konkretnego wymiaru. Teraz pojawił się pomysł, żeby łotewski obowiązywał w przedszkolach i w pierwszych czterech klasach podstawówki. Nie ma jeszcze dokładnych założeń tego projektu, ale chcemy od razu zasygnalizować nasz sprzeciw. Nie dopuścimy do tej zmiany. Chcemy wzmacniać pozycję języka polskiego.
W jaki sposób?
Proponujemy, żeby polski był językiem regionalnym w Łatgalii, która jest największym skupiskiem Polaków. Na Łotwie sprawy polskie nie są na pierwszym planie, głównym problemem jest tu ogromna mniejszość rosyjska. W mediach funkcjonuje dwubiegunowy podział na Łotyszy i mieszkańców rosyjskojęzycznych. O nas mało się mówi. Dlatego próbujemy regularnie o sobie przypominać i przebijać się ze swoimi projektami.
Jakie korzyści może przynieść uznanie polskiego za język regionalny?