Reklama
Rozwiń

Imigranci nie chcą mieszkać w Polsce

Demografia | Klęska – to określenie najlepiej pasuje do prowadzonej przez władze polityki imigracyjnej

Publikacja: 05.05.2012 02:39

W ciągu siedmiu lat z Polski wyjechało na stałe 1,3 mln osób, rozrodczość kształtuje się na poziomie ledwie 1,36 dziecka na kobietę i jest jedną z najniższych w Europie. Nie potrafimy jednak wypełnić luki demograficznej bliskimi nam kulturowo cudzoziemcami ze Wschodu, co byłoby najkorzystniejszym rozwiązaniem, ani nawet osobami polskiego pochodzenia. Rząd sam przyznaje – nasza polityka imigracyjna to porażka.

Ekonomiści i demografowie biją na alarm – jeśli nie przyciągniemy obcych, już za kilkanaście lat pogłębi się niewypłacalność systemu emerytalnego, a przedsiębiorstwom zabraknie rąk do pracy. – Polska się wyludnia. W 2050 r. będzie nas już nie 37, ale 31 mln, wzrośnie średnia wieku. Nie da się walczyć z tym trendem tylko polityką prorodzinną – mówi prof. Krystyna Iglicka, ekspert w dziedzinie migracji. Powinniśmy postawić na imigrantów.

6 mln obywateli ubędzie Polsce do roku 2050. Bez imigrantów zabraknie rąk do pracy, pogłębi się kryzys systemu emerytalnego

Tymczasem, jak wynika z najnowszych badań Centrum Stosunków Międzynarodowych, do których dotarła „Rz", przybysze ze Wschodu nie chcą już mieszkać w Polsce, kobiety wychodzić za mąż za Polaków ani rodzić tu dzieci. Czują się dyskryminowane, trudno im znaleźć zajęcie zgodne z kwalifikacjami, mają kłopoty z załatwieniem formalności dotyczących legalizacji pobytu i pracy oraz dyplomów wyższych uczelni.

Potwierdzają to dostępne statystyki. W 2011 r. ważne karty pobytu posiadało 100 tys. cudzoziemców (30 proc. z nich to Ukraińcy), a kolejne 40,8 tys. zezwolenia na pracę, wydano też 209,5 tys. wiz na pracę (93 proc. Ukraińcom, Białorusinom i Rosjanom). Dane te kontrastują z liczbą nadanych obywatelstw. W latach 2005 – 2009 uzyskało je zaledwie 6937 osób, w 2010 r. – 2019, a w 2011 – 2325, z tego zaledwie 800 to Ukraińcy, a 320 Białorusini. Szwankuje też system ściągania do kraju osób o polskich korzeniach, do końca 2011 r. w ramach repatriacji osiedliło się u nas tylko 5200 z nich.

Tymczasem imigranci to ożywczy zastrzyk dla gospodarki i rynku pracy. Ci, którzy przyjechali do W. Brytanii po 2004 r., zwiększali tamtejsze PKB o 0,8 proc. rocznie. Dlatego walczy o nich wiele krajów. Długofalową politykę proimigracyjną prowadzą np. Australia, Szwecja, Kanada czy USA. U nas powstają głównie strategie i plany. Nic nie zostało z rządowego programu „Powrót" mającego ściągnąć do kraju emigrantów. Cudzoziemców zaś wręcz zniechęcamy do osiedlania się u nas. Zostało niewiele czasu na zmianę tej polityki, Polska staje się coraz mniej atrakcyjna jako kraj do zamieszkania.

W ciągu siedmiu lat z Polski wyjechało na stałe 1,3 mln osób, rozrodczość kształtuje się na poziomie ledwie 1,36 dziecka na kobietę i jest jedną z najniższych w Europie. Nie potrafimy jednak wypełnić luki demograficznej bliskimi nam kulturowo cudzoziemcami ze Wschodu, co byłoby najkorzystniejszym rozwiązaniem, ani nawet osobami polskiego pochodzenia. Rząd sam przyznaje – nasza polityka imigracyjna to porażka.

Ekonomiści i demografowie biją na alarm – jeśli nie przyciągniemy obcych, już za kilkanaście lat pogłębi się niewypłacalność systemu emerytalnego, a przedsiębiorstwom zabraknie rąk do pracy. – Polska się wyludnia. W 2050 r. będzie nas już nie 37, ale 31 mln, wzrośnie średnia wieku. Nie da się walczyć z tym trendem tylko polityką prorodzinną – mówi prof. Krystyna Iglicka, ekspert w dziedzinie migracji. Powinniśmy postawić na imigrantów.

Społeczeństwo
Powszechna służba dla państwa. Czy będą obowiązkowe szkolenia dla młodych
Społeczeństwo
Najnowsze dane o Warszawie. Wynagrodzenia, popularność dzielnic, liczba mieszkańców
Społeczeństwo
Tajemnicza śmierć dyrektora z NCBR. Kontrolował miliardowe projekty
Społeczeństwo
Warszawa przyciąga turystów. Rekordowa liczba odwiedzających stolicę
Społeczeństwo
Policja odnalazła ciało mężczyzny. To zaginiony dyrektor NCBiR