Już co dziesiąta firma w Polsce z sektora małych i średnich przedsiębiorstw zatrudnia telepracowników - wynika z najnowszych badań PKPP Lewiatan. W ten sposób pracę najczęściej wykonują informatycy, księgowi, architekci czy osoby zajmujące się obsługą biznesu. Zdaniem pracodawców ta forma zatrudnienia rozwijałaby się znacznie szybciej, gdyby nie bariery prawa pracy.
- Jeśli wziąć pod uwagę tylko te osoby, które pracują na podstawie kodeksowej umowy o telepracę, okazuje się, że taką umowę ma zaledwie 1-2 proc. pracowników. Jeśli natomiast policzymy także tych, którzy czasami pracują zdalnie, to okaże się, że aż co piąty pracownik wykonuje swoje obowiązki z domu - mówi Monika Zakrzewska, ekspert Lewiatana.
Różnica w formach zatrudnienia polega na tym, że jeśli firma zatrudni na podstawie umowy o telepracę, to nie tylko musi wyposażyć stanowisko pracy w domu, ale także odpowiada za BHP w domu pracownika. - Jeśli więc do domu przyjdzie inspekcja pracy i znajdzie przeterminowaną gaśnicę, ukarze za to pracodawcę mandatem - tłumaczy Zakrzewska.
Mimo tych trudności eksperci są przekonani, że ta forma zatrudnienia będzie się rozwijać. - Nadchodzi technologiczne tsunami. Byłoby dziwne, gdyby firmy nie wykorzystywały nowinek technicznych - mówi prof. Elżbieta Kryńska, specjalistka rynku pracy.
Widać to już w Europie. W Skandynawii, która może się pochwalić wysoko rozwiniętymi technologiami, w ten sposób pracuje co piąta osoba, a w USA - co trzecia. - Natomiast im dalej na południe, tym mniej telepracowników - dodaje Kryńska. Zdaniem ekspertów w Polsce za dziesięć lat w ten sposób będzie zatrudniony co czwarty pracownik.