– Najlepszą formą pomocy osobom ubogim jest praca – mówi Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Invest-Banku. Tłumaczy, że młodzi mają problem z jej znalezieniem ze względu na zbyt wysokie narzuty państwa na pensje, słabe przygotowanie do wykonywania zawodu w szkole oraz niewydolność systemu opieki nad dziećmi. – Wielką barierą jest złe przygotowanie młodych osób do potrzeb firm przez system edukacji. Powinniśmy wykorzystać doświadczenie Holandii czy Niemiec, gdzie uczący się mają bardzo dużo praktyk zawodowych – mówi.
Wojciechowski jest też zwolennikiem obniżania tzw. klina podatkowego, zwłaszcza dla osób wkraczających na rynek pracy lub wracających na niego po przerwach związanych z macierzyństwem. – To zachęci firmy do ich zatrudniania, a młodych do podejmowania legalnej działalności – wskazuje.
Na wysokie opodatkowanie pracy, jako bariery przy zatrudnianiu pracowników, zwraca też uwagę Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. – W Polsce praca opodatkowana jest nadzwyczaj wysoko. W zamian obywatele nie otrzymują odpowiedniego serwisu usług. Nic dziwnego, że popyt na legalnie zatrudnionych pracowników jest niewielki – zauważa.
Eksperci uważają też, że pomóc młodym może zwiększenie dostępu do usług opiekuńczych – zwłaszcza przedszkoli. To ułatwia rodzicom godzenie ról zawodowych i rodzinnych.
Podobne spostrzeżenia ma Joanna Rafałowska, kierownik wydziału świadczeń rodzinnych Urzędu Miasta Ełku. – By uniknąć biedy, najlepiej jest, by oboje rodziców pracowało – podkreśla. Zaraz jednak dodaje, że problemem jest wysokość zarobków. – Na naszym terenie są rodziny, gdzie oboje rodziców pracuje, ale wychowując dwoje czy troje dzieci, i tak nie wychodzą poza krąg ubóstwa – mówi. Także ona uważa, że niskie zarobki powinny być jak najniżej „ozusowane" i opodatkowane.