„Solidarność” szykuje się do strajku

Szef „S” Piotr Duda tworzy koalicję niezadowolonych. Cel: nie dać premierowi ani chwili spokoju.

Publikacja: 05.03.2013 00:34

Strajk generalny w całym kraju, „dudabus" jeżdżący po Polsce za „tuskobusem" i utrudniający premierowi spotkania z wyborcami, ogólnopolskie manifestacje, happeningi i antyrządowe akcje to tylko niektóre pomysły na nowy sezon walki między NSZZ „Solidarność" a rządem. Decyzje o tym, które z tych pomysłów będą realizowane, zapadną dziś. O godz. 14 zbierze się w tej sprawie w Kielcach Komisja Krajowa „S".

Związkowcy zapowiadają, że nie dadzą premierowi ani chwili spokoju. – Mamy pieniądze i struktury. Nie będziemy godzić się na rozwiązania uderzające w pracowników – mówi nieoficjalnie bliski współpracownik szefa „S".

Na początek przewidują strajk generalny na Śląsku organizowany przez Międzyzwiązkowy Komitet Strajkowy, w którego skład wchodzą przedstawiciele związków zawodowych działających w tym regionie. – Ostateczne decyzje podejmiemy po 14 marca, po spotkaniu z wicepremierem Januszem Piechocińskim. Jeśli nie uda nam się porozumieć, uciekniemy się do strajku – mówi Grzegorz Podżorny ze śląsko-dąbrowskiego regionu „S". Związkowcy walczą o strategię rozwoju przemysłu na Śląsku i o ratowanie miejsc pracy w regionie.

Wyobrażają sobie, że podczas czterogodzinnego strajku cały Śląsk zostanie sparaliżowany: nie będą jeżdzić pociągi i komunikacja miejska, a nauczyciele nie będą prowadzili lekcji. Strajk planowany jest na kwiecień.

Związkowcy po cichu przyznają, że śląski strajk ma być próbą generalną przed podobną akcją w całym kraju. O jej ewentualnej dacie mają zdecydować dziś na posiedzeniu Komisji Krajowej. – Chodzi o znalezienie sposobu na zorganizowanie strajku przeciwko rządowi, bo prawo takiej możliwości nie przewiduje – mówi Podżorny. – Można natomiast zrobić to w taki sposób, że w spór zbiorowy wchodzi załoga jednej z publicznych placówek, a pozostałe przyłączają się na zasadzie solidarności związkowej. I takim sposobem mamy strajk generalny przeciwko władzy – dodaje związkowiec.

Taki protest to tylko jedna z akcji „S" zaplanowanych na ten rok. – Nie zgadzamy się na zaproponowane przez rząd zmiany dotyczące rozliczania czasu pracy – mówi Marek Lewandowski, rzecznik prasowy „Solidarności".

Wkrótce do kodeksu pracy trafią przepisy zmieniające obecny, trzymiesięczny okres rozliczeniowy czasu pracy na roczny. Kiedy firma będzie miała więcej zamówień, zatrudnione w niej osoby będą pracować dłużej, a kiedy koniunktura się pogorszy – krócej. Ważne, by w końcowym rozliczeniu wyszło nie więcej niż 40 godz. tygodniowo.  To rozwiązanie funkcjonowało już w ustawie antykryzysowej z 2009 r. i pracodawcy je chwalili. Teraz ma trafić do kodeksu na stałe.

Związkowcy policzyli, że jeśli te rozwiązania wejdą w życie, przedsiębiorca będzie mógł wymagać od osób zatrudnionych w jego firmie, aby przez 28 tygodni z rzędu pracowali od poniedziałku do soboty przez 12 godzin.

Piotr Duda zdaje sobie jednak sprawę, że sam z rządem nie wygra. Zamierza więc stworzyć koalicję niezadowolonych. W jej skład mają wejść organizacje, które w poprzednich latach protestowały przeciw działaniom rządu, ale ich akcje pozostały niezauważone. Spotkanie z nimi zaplanowane jest na 14 marca w historycznej sali BHP w Stoczni Gdańskiej.

Na razie swój udział w spotkaniu potwierdziło 65 organizacji – od „Ratuj maluchy" walczącej przeciwko obowiązkowi posyłania do szkół sześciolatków, poprzez internautów protestujących przeciw ACTA i ludzi poszkodowanych przez nadzór budowlany, po organizacje walczące o polskie cukrownictwo.

– Zaproponujemy im wspólną walkę o jednomandatowe okręgi wyborcze, które ułatwią kontrolowanie polityków, oraz o zmianę ustawy o referendach w taki sposób, aby wprowadzić obowiązek jego przeprowadzenia, jeśli pod wnioskiem podpisze się wyznaczona liczba obywateli – wyjaśnia Marek Lewandowski.

Zdaniem politologa Wojciecha Jabłońskiego koalicja niezadowolonych to powielenie ubiegłorocznej akcji „Obudź się, Polsko" organizowanej przez środowiska związane z Radiem Maryja i PiS. Z taką różnicą, że związkowcy nie zaprosili do współpracy ani ojca Rydzyka, ani Jarosława Kaczyńskiego.

– Duda wyciąga wnioski z klęski AWS i romansu z władzą Mariana Krzaklewskiego. Nie chcąc przegrać, stara się zbliżać do tych ludzi, którzy rzeczywiście chcą coś zmienić – wyjaśnia Jabłoński. – Szef „Solidarności" doskonale wie, że jeśli chodzi o duże zmiany w kraju, na polityków raczej nie można liczyć – podsumowuje.

Strajk generalny w całym kraju, „dudabus" jeżdżący po Polsce za „tuskobusem" i utrudniający premierowi spotkania z wyborcami, ogólnopolskie manifestacje, happeningi i antyrządowe akcje to tylko niektóre pomysły na nowy sezon walki między NSZZ „Solidarność" a rządem. Decyzje o tym, które z tych pomysłów będą realizowane, zapadną dziś. O godz. 14 zbierze się w tej sprawie w Kielcach Komisja Krajowa „S".

Związkowcy zapowiadają, że nie dadzą premierowi ani chwili spokoju. – Mamy pieniądze i struktury. Nie będziemy godzić się na rozwiązania uderzające w pracowników – mówi nieoficjalnie bliski współpracownik szefa „S".

Pozostało 86% artykułu
Społeczeństwo
Pogoda szykuje dużą niespodziankę. Najnowsza prognoza IMGW na 10 dni
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Burmistrz Głuchołaz: Odbudowa po powodzi odbywa się sprawnie
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie zapewnia Polaków: Nie jesteśmy przeciwko wam
Społeczeństwo
Znamy Młodzieżowe Słowo Roku 2024. Co oznacza "sigma"?
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Społeczeństwo
53-letnia kobieta została raniona w głowę. W okolicy policjanci ćwiczyli strzelanie