Ponad 18 mld zł rocznie przeznacza polskie państwo na wypłatę rent z powodu niezdolności do pracy 1 mln 083 tys. osób. Ale orzecznictwo ZUS szwankuje – wynika z ustaleń Najwyższej Izby Kontroli, do których dotarła „Rz".
„Działalność organów orzeczniczych nie daje gwarancji, że publiczne pieniądze są wydatkowane racjonalnie, a świadczenia są przyznawane osobom uprawnionym" – alarmuje Izba w raporcie.
Nie orzeka specjalista
NIK skontrolowała m.in. centralę ZUS, 16 oddziałów i Ministerstwo Pracy. Losowo zbadała niektóre decyzje rentowe z lat 2010–2012 (pierwsze półrocze). Raport potwierdza obiegowe opinie, że zasady przyznawania rent są niejasne i może dochodzić przy tym do nadużyć.
O przyznaniu renty decydują lekarze orzecznicy ZUS, a w drugiej instancji komisje lekarskie. Niezadowoleni mogą iść do sądu.
Najwięcej zastrzeżeń NIK ma do jakości pracy lekarzy orzeczników. Wytyka im, że nie przestrzegają procedur. Powszechną praktyką jest wydawanie decyzji przez lekarzy, którzy nie są specjalistami w danej chorobie – tak było w 68 proc. spośród decyzji zbadanych przez NIK. Np. chorego na serce bada neurolog.