Południowo-wschodni region naszego kraju uchodzi za miejsce zapomniane przez Boga. Faktycznie, jak dowodzą najnowsze dane GUS, „wyróżnia" się na tle Polski niską zamożnością i trudną sytuacją materialną mieszkańców. Zajmuje ostatnie miejsca wśród wszystkich województw, jeśli chodzi o: PKB na głowę mieszkańca, wskaźnik urbanizacji, poziom bezrobocia, spółki handlowe na 1000 mieszkańców.
Na tym nie koniec: jest na 15. miejscu, jeśli chodzi o wysokość pensji. Średnio w Polsce wyniosła ona w ubiegłym roku 3,74 tys. zł, na Podkarpaciu zaledwie 3,15 tys. zł.
Jest jednak w Podkarpaciu coś, co je wyróżnia. Otóż, jak podał GUS, to tutaj ludzie... żyją najdłużej – kobieta 82,1 lat, mężczyzna 74,3. Średnia dla Polski wynosi odpowiednio 81 i 72,7, a na przykład w łódzkim wartości te wynoszą odpowiednio 79,8 i 70,6 lat.
Na tym nie koniec. To na Podkarpaciu zawiera się najwięcej, w przeliczeniu na 1 tys. mieszkańców, małżeństw. Jest ich 5,6 – średnia dla kraju wynosi 5,3, a najgorzej jest w łódzkim i zachodniopomorskim. Podkarpacie wyróżnia się też bardzo wyraźnie, jeśli chodzi o liczbę rozwodów – jeden na 1 tys. mieszkańców. W całej Polsce wartość ta wynosi niemal dwukrotnie więcej (1,7), a rekordziści – lubuskie i dolnośląskie – biją Podkarpacie o całą długość (2 rozwody na 1 tys. mieszkańców).
Południowo-wschodnia Polska, mimo trudnej sytuacji materialnej, ma też jeden z najwyższych przyrostów naturalnych (różnica między liczbą rodzących się dzieci a umierających osób). W ubiegłym roku wyniósł on na 1 tys. mieszkańców 1,3, a lepsze były tylko trzy województwa – pomorskie (2,0), wielkopolskie (1,8) i małopolskie (1,4). Maruderem jest tu łódzkie (-3,0). Co ciekawe, na najzamożniejszym Mazowszu wskaźnik ten wynosi zaledwie 0,5, a dla całej Polski 0,0.